Data: 2006-06-11 14:35:35
Temat: Re: co robić?
Od: "Vicky" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>> >> Użytkownik "Flyer" napisał w wiadomości
> Daleki jestem od interpretacji bazylego4 odnośnie sms'ów, ale z drugiej
> strony widziałem związki monogamiczne, gdzie "łapanie za kolanko" nie
> było odbierane jako zagrożenie, jeżeli nie wiązało się z głębokimi
> więziami emocjonalnymi.
A te widać gołym okiem .. prawda? :)
> Autorce sugerowałbym wejście w świat męża,
> pobycie na imprezach firmowych - być może w jego firmie, w jego
> otoczeniu takie zachowania są na porządku dziennym, więc trudno żeby się
> od nich odciął i nie został uznany za "obcego". Paradoksalnie, to
> dziewczyna sms'ująca była [mogła być] zagrożeniem, a nie mąż, więc
> odcinając się od dostępu do sms'ów dziewczyny żona straciła cały
> kontekst sytuacji - poczuła się zagrożona, ale zamiast zrozumieć
> sytuację i ustalić rolę dziewczyny i męża, to odcięła się od całej
> sytuacji.
WIesz co to jest szacunek dla drugiej osoby?
> Eee. Mowa o nudnych i powtarzalnych męskich szlaczkach i wzorkach. :)
A co za różnica - moga być równie sexi jak jak bielizna dla lasek :)
> A mnie jedna Pani kiedyś, dawno dawno temu, chciała wmówić, że istnieje.
> Jak myślisz, chciała wywołać/skonkretyzować u mnie paranoję z urojeniami
> wielkościowymi/prześladowczymi? :))) Sama ze względów zawodowych nie
> powinna wierzyć w telepatię. ;)
Może uprawiała za dużo jogi :)))
> Bo jak się o nim nie rozmawia, to sie o nim nie mówi. Nadal nie
> rozumiesz różnicy pomiędzy "zatajeniem faktów" a "nieujawnieniem
> faktów". Ty to byś chciała na gotowca wiedzieć wszystko co tylko może
> zostać odebrane przez Ciebie jako zagrożenie. Powiem Ci, że ten
> scenariusz ćwiczyłem jakiś czas temu i idiotycznie to wygląda kiedy
> starasz się wszystko wyjasnić i zapobiec powstawaniu niedomówień i
> lęków. Powiedziałbym, że takie zachowanie buduje wręcz nieufność - jak
> to mówią "tylko winny się tłumaczy" [choć ja wolę "tylko bojący się
> obwinienia się tłumaczy" ;)].
Nikt nie mówi o tłumaczeniu się - nie wiem czemu wy faceci tak to odbieracie
...
> Żona, ale co z tego? - żona czy nie żona, jeden numer do rozmowy jej
> wystarczy - zawsze może zostawić wiadomość to oddzwonię.
Piękne podejście ..
> Jaką tajemnicę. Komórka jest powszechnie używanym "narzędziem
> komunikacyjnym" - tak samo jak długopis. Czy brak wyjasnień dot.
> posiadanego nowego długopisu uznasz za "robienie tajemnicy"?
No jeśłi nie widzisz różnicy to sorry ...
> Zauważ do jakiego wniosku doszłaś - grzechem faceta było
> niepoinformowanie żony o komórce - gdyby to zrobił, to mógłby utrzymywac
> swoej kontakty [powiedzmy, że ...] z kochanką utrzymywac nadal bez
> problemu. A może jednak by powstał następny problem pt. "a dlaczego Ty
> nie przynosisz drugiej komórki do domu" - tak można bez końca.
Zaraz zaraz pisałam tylko o sobie ..
> Nie - praca, to praca, dom, to dom. Nie mieszaj - nawet najbardziej
> kochana żona nie musi znać wszystkich namiarów na mnie, bo zaczyna się
> konflikt pt. zebranie czy jakaś robotą, a Ty nagle musisz oderwać się od
> niej, bo dzwoni żona i nie wypada nie odebrać. Po co się specjalnie
> tłumaczyć, dlaczego nie odebrałem/nie mogłem rozmawiać, skoro wystarczy
> jasno oddzielić obie sfery życia - osobistego i zawodowego.
Znaczy w pracy nie jesteś juz mężem?
Dobre!!
:))
Nie da sie oddzielć życia rodzinnego od pracy
Kobieta która czuje się pewnie nie dzwoni co 20 minut sprawdzać CIę czy
jesteś w biurze czy może poszedłeś z sekretarką na kawę...
Faceci którzy robią uniki i stwarzają niedomówienie zawsze będą narzekać na
zazdrosne kobiety.
Pozdrawiam
Vicky
|