Data: 2006-06-11 17:29:27
Temat: Re: co robić?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
bazyli4; <e6hc44$ml5$1@news.onet.pl> :
> Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:e6h569$a3g$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>
> > Się ludzie niecierpliwi zrobili - kiedyś dzwoniło się w ważnych
> > sprawach, teraz pytanie o zakupy nie może poczekać 10 minut. Niby
> ludzie
> > są samodzielniejsi, ale ta samodzielnośc, to taka samodzielnośc lalki
> na
> > sznurkach - komórki padną [na początku GSM w W-wie zdarzało się, że
> > zapychała się centrala międzymiastowa TP SA, przez którą było wejście
> > również na lokalne rozmowy pomiędzy komórkami i telefonami
> > stacjonarnymi], to od razu panika się robi, bo ktoś zabrał "protezy".
> :)
>
> A te czasy, kiedy przemierzyłem w środku nocy pół Wrocławia, natykając
> się na cztery zepsute budki telefoniczne i ani jednej taksówki, którą
> chciałem pojechać do Oleśnicy? I jakoś się człowiek nie wkurzałna
> utrudnienia w kontaktach. Teraz lubię włączyć sobie sygnał w środkach
> masowych przewozów i patrzeć, jak ludzie grzebią po torebkach a potem
> patrzą na mnie, zniecierpliwieni, że nie odbieram. Jedna taka chciała
> nawet już za mnie odebrać... się ludzie nerwowi zrobili strasznie a
> epistolografia zanikła (za to kwitnie ta 160 znakowa ;o)
Pamiętam czasy, kiedy po wsiach, i to nie wszystkich, telefon był
jedynie u sołtysa, a jadąc na dwutygodniowe wczasy wysyłało się kartkę,
a telefonowało się z poczty i/lub z jedynego automatu, który przeważnie
był zepsuty. A teraz - "jak nie zadzwoni codziennie to znaczy, że mnie
już nie kocha/że mnie zdradził". Teraz wszystko idzie szybciej - kiedyś,
żeby przekonać się o zdradzie lub rozpadzie związku potrzebny był czas,
teraz bierzesz jednego e-maila i masz gotowy dowód. Tylko po kiego takie
osoby wchodzą w związki, jeżeli od początku szukają dowodu, że w związku
jest coś nie tak [a tak naprawdę źle się czują w związku lub/i z
partnerem].
Ostatnio gościu wpadł w panikę w autobusie, bo mu się bateria wyczerpała
i zaczął gwałtownie poszukiwac komórki wśród współpasażerów. ;)
> > No to dzięki Bogu nikt diagnozy choroby mi nie wydał i nie
> > hospitalizował. Ale czasami przyjemnie jest pomyśleć, że jestem
> > szaleńcem, wszystko mi zwisa i niech się wszyscy łaskawie ode mnie
> > odpieprzą, bo akurat stwierdziłem, że pewnie mam schozofrenię, albo
> > jestem aspargerem. :))
>
> Tak jak u filozofów. Dobrze jest sobie znaleźć nutkę szaleństwa w sobie
> i funkcjonować prawie na krawędzi środowiska akademickiego. Ileż więcej
> wartościowych i mądrych rzeczy się wówczas mówi... nie wiadomo, jak Ci
> gębę zamknąć... szalony to czy geniusz?
Mnie się bardziej podoba rola szaleńca. :) Jest urocza - oczywiście,
kiedy nie jest połączona z nadmierną agresją.
> > Jaką tajemnicę. Komórka jest powszechnie używanym "narzędziem
> > komunikacyjnym" - tak samo jak długopis. Czy brak wyjasnień dot.
> > posiadanego nowego długopisu uznasz za "robienie tajemnicy"?
>
> Tym bardziej, że teraz rozdają toto za darmo niemal. Przy droższych
> modelach może by się człowiek i chwalił, albo jakby design był ciekawy,
> a tak wrzucasz do teczki i już...
Jakiś rok temu wymyślili *jednorazówki* w tworzywa, [chyba?] coś a'la
karta kredytowa.
Flyer
|