Data: 2006-06-11 17:41:27
Temat: Re: co robić?
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e6hk1b$6nn$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Pamiętam czasy, kiedy po wsiach, i to nie wszystkich, telefon był
> jedynie u sołtysa, a jadąc na dwutygodniowe wczasy wysyłało się
kartkę,
> a telefonowało się z poczty i/lub z jedynego automatu, który
przeważnie
> był zepsuty. A teraz - "jak nie zadzwoni codziennie to znaczy, że mnie
> już nie kocha/że mnie zdradził". Teraz wszystko idzie szybciej -
kiedyś,
> żeby przekonać się o zdradzie lub rozpadzie związku potrzebny był
czas,
> teraz bierzesz jednego e-maila i masz gotowy dowód. Tylko po kiego
takie
> osoby wchodzą w związki, jeżeli od początku szukają dowodu, że w
związku
> jest coś nie tak [a tak naprawdę źle się czują w związku lub/i z
> partnerem].
I tu masz rację. I definiowanie zdrady, i twierdzenie co jest zdradą a
co nie nawet dla skrajnego konserwatysty (znam jednego) idzie już za
szybko i za łatwo. Można wrócić do domu i zanim się powie dziewczynie o
nowej komórce to ona już ją znajdzie i się wyprowadzi. Ja tu rozprawiam
o trwałych poligamicznych związkach a ludzie monogamicznego partnerstwa
nie są w stanie przetrwać (jeśli wierzyć statystykom, że gdzieniegdzie
rozpada się już 1/3 małżeństw to to nie jest dowód na dojrzałość
emocjonalną kogokolwiek).
> Ostatnio gościu wpadł w panikę w autobusie, bo mu się bateria
wyczerpała
> i zaczął gwałtownie poszukiwac komórki wśród współpasażerów. ;)
LOL
A ja pamiętam jak z Mrągowa z budki zamawiałem rozmowę gdzieś na Śląsk.
Pani połączyła (chyba jeszcze na sznurkowej centralce), ktoś odebrał i
poszedł po kogoś innego, zaznaczając, że to potrwa z pięć minut. Stoję i
stoję i nagle słyszę od pańci "jeszcze pan tam sterczy'? Pamiętam do
dzisiaj, jak mnie to ubawiło.. :o)
> Mnie się bardziej podoba rola szaleńca. :) Jest urocza - oczywiście,
> kiedy nie jest połączona z nadmierną agresją.
Ja mam tak w pracy. Uświadomiłem sobie, że prócz dwóch bliskich mi osób
reszta nie za bardzo wie, jak potrafię reagować i wolą nie stawiać się w
sytuacji badaczy mojej agresji.
> Jakiś rok temu wymyślili *jednorazówki* w tworzywa, [chyba?] coś a'la
> karta kredytowa.
A już lepiej mieć trzy komórki - co mniej podejrzane, jak się bierze i
odbiera - niż, jak mój kolega z pracy, ciągle zmieniać jedną z trzech
kart, co wymaga wygibasów i czasu i ciekawi niepomiernie co niekórych...
co to za pole do popisu dla plotkarzy ;o)
Pzdr
Paweł
|