Path: news-archive.icm.edu.pl!news2.icm.edu.pl!not-for-mail
From: "Vicky" <b...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: co robić?
Date: Sun, 11 Jun 2006 11:32:41 +0200
Organization: http://news.icm.edu.pl/
Lines: 110
Message-ID: <e6go01$f4c$1@achot.icm.edu.pl>
References: <e6ebok$auu$1@atlantis.news.tpi.pl> <e6f9d3$1ae$1@achot.icm.edu.pl>
<e6fb68$mof$1@nemesis.news.tpi.pl> <e6fc0b$5cs$1@achot.icm.edu.pl>
<e6fddc$l3i$1@atlantis.news.tpi.pl> <e6gbb0$1lg$1@achot.icm.edu.pl>
<e6gid2$dh7$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: apn-100-186.gprsbal.plusgsm.pl
X-Trace: achot.icm.edu.pl 1150018375 15500 212.2.100.186 (11 Jun 2006 09:32:55 GMT)
X-Complaints-To: a...@i...edu.pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 11 Jun 2006 09:32:55 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2869
X-Priority: 3
X-RFC2646: Format=Flowed; Original
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2869
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:345965
Ukryj nagłówki
>> Użytkownik "Flyer" napisał w wiadomości
>>
>> >> Każda tajemnica czy kłamstwo świadczy o "zdradzie" a jeśli nie, to o
>> >> tym
>> >> że
>> >> w związku zaczyna dziać się źle....
>> >
>> > Ale autorka nie napisała, że kłamał o posiadaniu dwóch komórek.
>>
>> "Ostatnio wyszło na jaw że miał dwie komórki" ...
>> Ona jako jego żona nie wiedziała o tym fakcie - w tym momencie jest to
>> oczywiste że kłamał.
>
> Nie jest oczywiste. Ani mąż, ani żona nie musi wiedzieć o wszystkim - to
> nie kwestia ukrywania czegoś, ale np. stwierdzenia, że pewne rzeczy są
> normalne i nie trzeba koniecznie rozmawiać o tym ze współmałżonkiem, bo
> nie ma to żadnego znaczenia dla osoby posiadającej komórkę, jak również
> dla istnienia małżeństwa. No chyba, że małżonek wyrazi zainteresowanie
> tematem i nie odbierze neutralnej informacji jako zagrożenia i nie
> zacznie atakować drugiej strony.
> Powiedzmy, że mam komórkę służbową, którą trzymam w szufladzie biurka w
> pracy. Jakie to ma znaczenie dla żony i małżeństwa? *Żadnego* - komórki
> nie noszę do domu, żona dzwoni na "prywatną" komórkę, a ja przez
> "służbową" załatwiam kwestie dotyczące mojej pracy, a nie "kochanek".
> Równie dobrze, biorąc pod uwagę przebieg "obsesji zazdrości" powinienem
> codziennie w domu opowiadać o wszystkich przeprowadzonych tego dnia
> rozmowach z kobietami, a nawet wymianie spojrzeń, Ale, tak na
> marginesie, takie spowiadanie się w przebiegu "obsesji zazdrości" tylko
> rozbudza obsesję.
Rozumiem że masz 3 komórki o których nie mówisz swojej żónie i jesteś
niewinny !! :)))
Piszę ze swojego punktu widzenia, bo wiem że gdyby u mnie tak było to
miałąbym powody do podejrzeń. Podobnie pewnei moja poprzedniczka - dla niej
druga komórka u męża była znakiem że coś jest nie tak - bo po co miałabym
zatajać posiadanie drugiej komórki przed mezem gdybymnie chciala coś zbroić?
Do tego zesżło się to z kilkoma rzeczami które dały jej do myślenia w tym
temacie.
> A o ilości skarpetek i o ich wzorkach też się rozmawia?
Ja rozmawiam ! Ostatnio kupiłam sobie skarpetki w żabki i bardzo się mojemu
mężowi podobały :P he he
> Jak ktoś odbiera
> posiadanie więcej niż jednej komórki przez współmałżonka jako
> zagrożenie, to się rozmawia, ale najpierw małżonek musi zaznaczyć, że
> dla niego taka sytuacja jest równoznaczna z poczuciem zagrożenia - nie
> licz na telepatię. ;)
Oczywiście. Telepatia nie istnieje
> Komórka służbowa jest narzędziem pracy - pewnie się rozmawia, kiedy mąż
> zostawia komórkę "prywatną" w domu, kiedy opowiada, jak do niego
> dzwonią, kiedy ma z nią problemy itd. - przeważnie informacja wychodzi
> *przypadkiem* .
Nie chodzi o komórke służową tylko o drugi telefon o którym się nie mówi :)
> A jeżeli nosi obie w pracy, lub ma pracę siedzącą i nie musi ich nosić?
> Ja bym podał drugi numer dopiero w momencie, kiedy pierwsza komórka
> zaczęłaby nawalać.
Przepraszam to Twoja żona czy klient?
> Wcześniej nie ma po co mieszać "funkcji" telefonów -
> jeden jest do określonych kontaktów, drugi do innych. I mąż wcale nie
> musi wnosić komórki do małżeństwa - dostaje od pracodawcy i de facto
> komórka jest pracodawcy, łącznie z kontrolą czasu rozmów i numerów
> telefonów.
Hmm czyli numeru telefonu na biurku w pracy też nie podajesz żonie?
> Jak się szuka dziury w całym, to każda ujawniona przypadkiem informacja
> będzie dowodem na brak szczerości. Pewnie na początku znajomości
> powinienem przytaskać segregator ze "szkolną kartą zdrowia", bo jak
> wyjdzie przypadkiem, że ją posiadam, to będzie dowód zdrady/kłamstwa? ;)
Nie ale jak się okaże że jesteś np. psychicznie chory to tak ... bo o tym
wiedziałeś.... i zataiłeś.
> Nie - obiektywnie kłamstwem jest kłamstwo. Żeby stwierdzić, że coś jest
> kłamstwem trzeba albo wpierw spytać, albo posiadać sprzeczne informacje
> - informacja pt. "nie wiedziałam, że on ma drugą komórkę" sama z siebie
> nie jest dowodem kłamstwa, bo [powiedzmy, że nie wiem tego] np. fakt, że
> nie znam wymiaru liczby Pi, a X go zna i mi przypadkiem powie, nie
> oznacza tego, że "X kłamie".
> To samo z zatajeniem - do stwierdzenia "zatajenia", musi wpierw zajść
> sytuacja "pytania". Wiem, że Ty pewnie stwierdzisz, że "małżonkowie
> mówią sobie wszystko", ale gdyby mówili sobie wszystko i gdyby uznawali
> każdą sprawę za ważną dla istnienia małżeństwa, to musieliby spędzić na
> wzajemnych relacjach pół nocy. W zalezności od małżeństwa i małżonków
> pewne sprawy są ważniejsze, pewne zupełnie nieważne - ale to trzeba
> dograć, albo znaleźć osobę, która "będzie miała podobnie". Ten drugi
> wariant jest bardzo mało prawdopodobny. :)
Nie wiem po co miałabym robić tajemnice z posiadania komórki - nie kumam
tego po prostu - to jakaś nowa forma podniecenia? :)))
"in my secret life?" hehe
Przychodze do domu i mowie - wiesz mam nowy numer gdybys kiedys nie mogl sie
dodzwonic - koniec kropka - nie rozumem tego tematu w ogóle :)
Żyje z tą osobą i dziele z nią swoje życie - nie wiem jak mógłby nie znać
wszystkich namiarów do mnie. Chyba sama czułabym się nieuczciwie albo
inaczej ... chciałabym że miał wszystkie numery do mnie.
Pozdrawiam
Vicky
|