Data: 2006-06-12 11:05:27
Temat: Re: co robić?
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e6jb5h$80f$1@nemesis.news.tpi.pl...
> No tak, Tobie trzeba wszystko napisać - nie, nie zakaz korzystania z
> telefonu prywatnego, ale zgoda pracownika, że będzie pracował w
czasie,
> za który dostaje wynagrodzenie. Telefony prywatne nie są pracą, za
która
> płaci pracodawca, więc jeżeli już chcesz być taki praworządny [patrz
> "zakaz"], to wypadałoby zwrócić pracodawcy pieniądze za czas, który
> poświęcałeś swoim prywatnym sprawom, a nie pracy, a za który [czas]
> pracodawca Ci zapłacił. Lubisz jak Ciebie oszukują?
Nie, ale własnie takim sposobem rozumowania jaki przedstawiłeś przed
chwilą, ktoś oszukuje mnie (nie mówię od razu, że Ty). Ja sobie moge
wyobrazić tylko jedną formę, w której na rozmowy prywatne może być
nałożony szczękościsk - w przypadku panienki na centrali, chyba że ma
zawsze nadstan na lączach... za gotowość do wypełniania obowiązków -
między innymi za czas spędzony na dupie czekając na wypadek na
przykład - płaci się lekarzowi chociażby. I jak tak siedzi to też se nie
może pogadać?
Widzisz, będzie o serialowych bohaterach, ale mi się spodobało... z
'Ostrego dyżuru' po tym, jak w ramach oszczędności kierowniczka izby
przyjęć zlikwidowała bezpłatne rozmowy prywatne personelu... zszedł
szef, leko wściekły, twierdząc: moi ludzie i tak marnie zarabiają, żeby
ich jeszcze upokarzać w ten sposób... czasem myślenie wspólnotowe bierze
jednak górę nad czystym kapitalizmem...
> Jest mieszaniem - Ty masz inną pozycję, oni inną. W końcu pewnie
> stwierdzą, że pracodawcy są be i pójdą na swoje, ale wcześniej
> pracodawcy będą be, bo oni byli be, bo ich tak nastawiłeś.
Jedni pracodawcy są be, inni cacy. Pracodawcy be mogą być cacy albo będą
bankrutować po jakimś czasie, z - o dziwo! - dobrym skutkiem dla
zwalnianych...
Tu nie chodzi o pozycję, tylko o elementarną uczciwość wobec samego
siebie i zespołu, w którym się pracuje...
> Ale Ty możesz łamać umowy? Zresztą nie widzisz pewnego niuansu - Twoja
> postawa wynika z tego, że możesz znaleźc warsztat dotrzymujący umów.
Dla
> Ciebie taka sytuacja jest oczywista. To teraz sobie pomyśl, że jednak
> nie możesz znaleźć takiego warsztatu - delikatnie nagiąłbyś kark i
> pokornie czekał, czy zburzyłbyś się?
Właśnie dlatego burzę się, póki jeszcze mogę znaleźć warsztat, w którym
się pracuje na godnych zasadach. Jeśli będę za każdym razem 'delikatnie
naginał kark', po jakimś czasie raz - kark mi się złamie albo stanę się
szmatą, dwa - nie znajdę już warsztatu, w którym praca jest prac a i
nikt niczego z niczym nie myli, trzy - moje dzieci, kiedy będą chciały
pracować w jakimś warsztacie, będą tanią siłą roboczą pracującą za miskę
strawy.
> Idź popracuj w hipku i nie pieprz [nie mówię o wyzysku, ale o
normalnej
> pracy]. Jest wiele prac, gdzie czas na prywatność jest, ale tylko w
> określonym momencie, a nie o dowolnej porze. Czasami tylko w trakcie
> przerwy.
W hipku? Patrząc na ochroniarzy którzy nie mogą się oprzeć o ścianę? Na
kasjerki, które się zwalnia z pracy jak za często chodzą do toalety? Na
pańcie targające towar wbrew jakimkolwiek przepisom i zdrowemu
rozsądkowi? Byłem w hipkach kilka razy w życiu i chodzić nie zamierzam,
choć u mnie - w bardzo dobrym zresztą - w sklepie niedaleko domu jest
czasami i dwa razy drożej, a o zakupie czegokolwiek w sobotę po 15 albo
w niedzielę w ogóle można zapomnieć.
I nie chodzi mi o to, że w hipkach ciężko pracują. I nawet nie o to, że
wielu z nich z głodu zgadza się na takie upokarzające warunki -
ostatecznie, mógłbym powiedzieć, skoro się zgadza, widać chce i co mi do
tego. Tylko potem trafiają do mnie ofiary tych eksperymentów w stylu:
zobaczymy czy dwie lawety pociągnie na akord. Znakomita większość ludzi
ma w dupie godność, honor i jakąkolwiek uczciwość. Nawet nie zdają sobie
sprawy, że zgadzając się na takie warunki są nieuczciwi nie tylko wobec
siebie ale i swocih bliskich. Ale to ich nie usprawiedliwia. Sami sobie
tworzą ten świat i czasami trzeba im to boleśnie uświadomić.
Pzdr
Paweł
>
> Flyer
|