Data: 2006-04-28 20:43:45
Temat: Re: co zmienia ślub? ...lekarstwo na kłopoty w zwiazku (długie)
Od: "Księżniczka Telimena" <n...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Bartek" <j...@o...eu> napisał w wiadomości
news:5124.000000e5.4451ffac@newsgate.onet.pl...
> Witam,
>
> Pytanie zasadnicze;
> Czy ślub może rozpalić w kobiecie namietność?
Tak. Dzień ślubu może byś bardzo namiętnym dniem, natomiast potem będzie tak
jak teraz, a pewniej jeszcze gorzej. Zazwyczaj po ślubie, wraz z upływającym
czasem namiętność trochę się -delikatnie mówiąc- przygasza.
>
> Rozwiniecie;
> Ja 27, ona 25. 7 lat zwiazku, od 3 lat razem mieszkamy, wspolne finanse.
> Jest coraz gorzej...
> Zeby nie pisac życiorysów;
> Ona traci sesn zycia, bo nie widzi perspektyw (rodzina, dzieci).
Ma dziewczyna preteksty.
To rzutuje na
> nasze zycie seksulane, no a potem... na wszystko.
> Ja nie czuje potrzeby wiazania sie w tej chwili, nie widze róznicy po
> sformalizowaniu zwiazku, a pogłebiajace się niespełnienie seksualne
> dodatkowo
> sieje moja niepewność. Viktoria nigdy nie była "demonem seksu" a moze ja
> mam
> zbyt duze wymagania.
No to sam widzisz, ze skoro "nigdy nie była" ...
Mam ogromne potrzeby, lubie dużo i wyrafinowanego seksu.
> Szpilki, mini, ostry makijaż, brak bielizny... może to troche tandetne ale
> to
> rzeczy które mnie "kręcą".
Na początku związku chyba większość kobiet jest w stanie zaspokoić Twoje
potrzeby, które według mnie nie są zbytnio wyrafinowane. Z czasem jednak
trudno robić takie rzeczy, szczególnie jak musisz się liczyć z tym, że w
każdej chwili do pokoju może wejść Twoje dziecko ;)
Niestety to "nie jej styl". Wydaje mi sie, ze to
> jest głowną blokada z mojej strony. Tak wiec seks chyba nas dzieli zamiast
> łaczyć.
:(
> Jednak są rzeczy które nas bardzo do siebie przyciągają. Obydwoje uważamy,
> ze
> nasz związek jest wyjatkowy, wspolne poczucie humoru, rozumienie sie bez
> słow,
> podobne widzenie rzeczywistości.
Jesteście ze sobą dosyć długo, więc jest to naturalna sprawa, że śmieszą Was
podobne rzeczy i "rozumiecie się bez słów"- zgodnie z zasadą "z kim
przystajesz takim się stajesz". Nie twierdzę, że z każdą kobietą możesz czuć
się tak samo, ale prawdopodobieństwo jest bardzo duże.
Bardzo ją szanuje i podziwiam. Nie wyobrażam
> sobie nie być z nią, nauczylismy sie życia będąc razem. Dla mnie decyzja o
> małżeństwie była zawsze czymś cholernie poważnym, dopiero po rozwianiu
> wszelkich wątpliwosci, sparwdzeniu się. Ostatnio stwierdziłem, że moze
> niezdrowo do tego podchodze i nie powinienem był tak długo zwlekac. Jestem
> w
> stanie zdecydowac sie na małżeństwo jesli to byłoby szansą dla nas. Tylko
> czy
> to własciwa decyzja? Czy można w ten sposób wyjśc z tego błednego koła?
> Czy to
> tylko złudzenia i ona nigdy nie zaspokoi moich potzrzeb, a ja mimo
> małzenistwa
> nie dam jej poczucia stałośći i pewności, na którym jej tak bardzo zależy.
> Czy
> moze gdzieś coś nam nieuchronnie umknęło i jedynym wyjściem jest
> rozstanie?
> Czy moze ja popełniam bład przywiazujac taka wage do seksu, ktory przeciez
> niektórzy smakuja dopiero po ślubie.
Tak, zaraz po ślubie smakują. Potem już jak wyżej. Chyba, że masz na myśli
pary, które ze swoim współżyciem czekają do ślubu. Ty testy masz już za
sobą, a ich wyniki już znasz.
>
> Nie wiem czy przedstawiłem ta sytuacje w odpowiednim świetle... troche mam
> zamęt w głowie, wiem ze była pierwszą kobietą z którą potrafiłem sobie
> wyobraźić wspólną rodzinę. Ale wtedy byliśmy zbyt młodzi zeby to
> zrealizować.
> Przynajmniej ja tak uważałem, najpierw studia, jakiś "start"... a teraz
> kiedy
> to zaczyna byc mozliwe... nie zalezy mi na tym.
No to zrób coś z tym, bo coś mi się zaczyna robić żal dziewczyny. Jej czas
ucieka, a Ty masz go jeszcze bardzo wiele.
Może znaczenie ma tu również
> fakt, że oboje nie mieliśmy klasycznych rodzin z bajki.
>
może, ale nie sądzę - chociaż psychologiem nie jestem.
> Chciałbym być szcześliwy właśnie z nią. Tylko czy to jeszcze możliwe?
>
?
> Moze jeszcze cos dopisze, na razie to wszystko...
> Troche to chaotyczne ale mam nadzieje, że sens problemu przekazałem.
> Jak ktoś ma jakieś mądre przemyślenia to bede wdzieczny.
> Zależało by mi na opinii osób kompetentnych.
Moje kompetencje polegają jedynie na własnych (ale sporych) doświadczeniach.
Pozdrawiam
Teli.
|