Data: 2007-12-02 21:35:10
Temat: Re: [cross] SP nr 4 w Krakowie.
Od: Netusia <n...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Madoniowie wrote:
> No jasne, że płacę. Jak tylko uznam, że wycieczka jest warta tego.
> Normalnie jednak w większości syn zostaje w domu. Dotyczy to około 50%
> przypadków. Część z wyjść jest darmowych (z których też nie zawsze
> "korzystamy").
Dlaczego zostaje w domu? Wydaje mi się, że szkoła ma obowiązek zapewnić
w takim przypadku opiekę dziecku (dzieciom), które na taką wycieczkę nie
chcą/ nie mogą iść.
> Niestety nie zawsze jest łatwo odpowiedzieć na pytanie dziecka:
> "a czemu ja nie mogę iść? Inne dzieci idą"
Czy odpowiedź "Tatuś nie ma pieniążków" jest nie na miejscu?
> Można dziecku wyłożyć ideologię, z której prawdopodobnie niewiele
> zrozumie, można nic nie mówić. Najgorsze jest to, że dzieciak potem
> różne rzeczy opowiada w szkole. Czasami dosyć niestworzone. Więc trzeba
> z tym ostrożnie.
Dlaczego chcesz wykładać ideologię dziecku, skoro powinieneś takie
sprawy załatwiać z dorosłymi? Poruszyć sprawę na zebraniu z rodzicami,
gadać, gadać i jeszcze raz gadać z wychowawczynią (nie rozumiem, co to
znaczy, że wychowawczyni "unika kontaktu z rodzicami"? - po prostu
znajdujesz ją i gadasz). Poza wychowaczynią istnieją jeszcze inne osoby,
do których można się zwrócić: dyrektor, pedagog, poradnia pedagogiczna,
z którą szkoła współpracuje, w ostateczności kuratorium.
Na marginesie dodam jeszcze, że - w moim odczuciu - przeniesienie
dziecka do innej szkoły to pójście na łatwiznę. To uczenie dziecka, że
jak się coś nie podoba - to się po prostu zmienia, a nie próbuje stawiać
czoła problemom.
Pozdr.
Aneta
|