Data: 2011-07-24 20:21:25
Temat: Re: czasami
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-07-24 22:09, michał pisze:
>
> Zapomniałem wcześniej zaoponować co do takiej konkluzji, że spełnienie
> wiąże się z naszymi potrzebami.
> Potrzeby nasze są zaspokajane. Zaspokojenie potrzeb nie kojarzy mi się
> ze spełnieniem w rozumieniu satysfakcji z poczynań.
> Zaspokajanie potrzeb wynika z naturalnych konieczności życiowych. To
> Jest silny imperatyw wewnętrzny i nie możemy z potrzeb zrezygnować.
> Zaspokoimy je wszelkimi możliwymi sposobami (także po trupach).
> Spełnienie odczuwamy, kiedy zaplanujemy coś bardziej ambitnego od
> zaspokojenia własnych potrzeb. Na przykład zaspokojenie potrzeb innych
> ludzi, sukces edukacyjny, sukces ekonomiczny, sukces w relacji z
> innymi... ale to muszą być konkretne plany, zamierzenia. Kiedy je
> zrealizujemy, możemy uważać się za człowieka spełnionego.
> Ale biada temu, kto przysiądzie na laurach, czego symbolem jest dla
> mnie owo założenie kapci i zadowolenie z minionego. :)
Potrzeby są różne - w piramidzie Maslowa mieszczą się wszystkie powyższe.
>
> Mógłbyś podać kilka przykładów dziennego zaspokajania potrzeb, które
> dają Ci satysfakcję czy też poczucie spełnienia wieczorem? :)
Podążając Twoim tokiem rozumowania, dochodzę do wniosku, że spełnionym
można się czuć dopiero na łożu śmierci.
Chyba nie o to pojęcie spełnienia mi/nam chodzi, ale o coś w rodzaju
poczucia dobrego życia.
Ewa
|