Data: 2004-04-21 19:58:51
Temat: Re: czemu nie można cały czas być szczęśliwym?
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik <h...@w...pl> napisał w wiadomości
news:458d.000015be.4086c563@newsgate.onet.pl...
>
> Jezeli poprzez bycie szczesliwa rozumiesz trwaly brak cierpienia to mysle,
ze
> jest to mozliwe. Osiagnal to np podobno Gautama Budda i nazwano ten stan
> nirwana.
a jak nirwana ma się do otępienia?
hasło "nirwana" kojarzy mi się z młodopolskimi poetami
dopiero potem z kurtem cobainem,
hm, dziwne ;))
W glebokiej medytacji mozna poznac przedsmak tego stanu w postaci
> stanu blogosci (takze w poczuciu zespolenia z Bogiem). Do tego, by uwolnic
sie
> od cierpien trzeba jednak po pierwsze tego chciec, a po drugie uwolnic sie
od
> wszelkich powodow dla ktorych sie cierpi
czyli odlot??
jak to się ma do stanu upojenia alkoholowego? ;)
jeśli nirwana ma coś wspólnego z poalkoholowym upojeniem które ja kojarzę,
to fajna sprawa z tą nirwaną ;)
osiągnąć poalkoholowy stan bez alkoholu
(np powodow, dla ktorych cierpienie
> jest potrzebne, atrakcyjne itd). Ja nie osiagnalem tego jeszcze, ale mysle
ze
> to jest mozliwe. Wtedy chyba nawet fizyczny bol nie bylby cierpieniem, ale
> specyficznym, przemijajacym doznaniem ciala, a chandra czy smutek
> egzystencjalnym doznawaniem zycia w jego pelni.
czegoś tu nie rozumiem
jeśli nirwana to wyzbycie się emocji itd
to gdzie tu doznawanie życia w pełni?
;)
Mysle, ze to moze byc nawet
> ekstatyczne!
upojenie alkoholowe?
szał twórczy?
miłosne uniesienia?
;)
>
> Pozdrawiam Hubert.
również pozdrawiam
Natalia
|