Data: 2003-07-18 07:17:52
Temat: Re: czy my dziwolagi jestesmy?
Od: "Elen" <e...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witajcie :)
U mnie było zupełnie inaczej. Jako, że krzyżyki zaczeły się u mnie jako lek
na głęboką depresję po pewnym facecie wszyscy byli szczęśliwi, że w końcy
zaczełam cokolwiek robić, że zaczynam powracać powolutku do świata. Jak
okazało się, że efektem moich zmagań z samą sobą, beznadziejnościę itp. był
przępiękny bieżnik w róże dopiero zaczeło się "piekło". Znajomi ciągle
marudzą by zrobić im coś ciekawego. Naszczęście potrafią zrozumieć, że i
czasu u mnie mmało i fundusze też niezbyt wielkie. Nawet szef nie ma nic
przeciwko jak w przerwie na śniadanie dziubę sobie w kąciku.
Znając mnie nawet jakby komukolwiek to wszystko by strasznie przeszkadzało
to i tak bym się nie przejeła, no tak mocno zmienił się mój stosunek do
świata.
POzdrowionka dla wszystkich z zapadanego Wrocka
Elen
|