Data: 2003-11-03 16:05:55
Temat: Re: delikatna sprawa - wyrzucanie dziecka
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> W południowych Włoszech synowie mieszkaja z rodzicami do średnio 35 roku
> życia i jest dobrze.To się nazywa budowanie rodziny.
Tak. Zgadzam się. Mama pierze, sprzata, gotuje, prasuje. Syn chodzi do
pracy, zarabia, ma kolejne dziewczyny, które przyprowadza na noc albo sam
znika.
Życ nie umierać.
Potem mieszka z żoną, która przejmuje obowiązki mamuni.
W ten sposób gotuje wodę na miękko, kiedy żona idzie rodzic i nie ma kto mu
zrobic herbatki.
Włoska mentalność i "klanowość" jest moze i smpatyczna, ale ja niemiałabym
ochoty opierać dorosłego syneczka i nocowac pod własnym dachem jego znajome,
które mijałyby mnie rano w drodze do łazienki.
> Wyrzucanie dziecka z domu tylko dlatego, że skończył 18 lt, albo ciąga się
z
> jakąś lady jest bez sensu.
> Jeśli mówi, że cię potrzebuje, to pewnie tak jest.
Pewnie jest. Nikt nie mówi o wyrzucaniu. Autorka posta pewnie sądziła, że
dorosły syn woli mieszkać sam (nawiasem mówiąc - ma 22 lata, nie 18).
Ola
|