Data: 2003-02-07 08:34:50
Temat: Re: dlaczego ja nie odchodze..choc moze to zrobie
Od: "Agati\(Aga\)" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Jezeli nie mozna z Nim pogadac to moze sprobuj napisac.
> > My tak czasami robimy z miom TZ, ja sie zacinam i nie chce rozmawiac
> (takie
> > ze mnie ziólko), ale meila do meza napisze i tak sobie odpisujemy, az
robi
> > sie dobrze (nowa forma komunikacji ;-)))).
>
> Orzeklby ze nie ma czasu na takie glupoty
moze by tak nie odpowiedział ...
No wlasnie ja juz pare razy chcialam odejsc ale potem dochodzilam do
wniosku
> ze bez sensu, ze przeciez bedziemy mieli dziecko itp. Ale wydaje mi sie ze
> bedzie jeszcze gorzej odejsc jak sie urodzi. Wtedy to dopiero bylby dramat
> zeby odejsc,. Pomijajac tak prozaiczne sprawy jak koniecznosc
przeprowadzki
> i niezbyt sprzyjajaca dla dziecka atmosfera. No a poza tym kondycja po
ciazy
> nie jest przez pewnien czas za dobra:)
> ewa
Ja niestety posłuzyłabym sie starym jak swiat sposobem szantazu. Powiedz Mu,
calkiem spokojnie bez złosci, ze dajesz Mu czas - pare dni - na okreslenie
Swojego stosunku do Ciebie i wyjasnienie tak wazych dla Ciebie problemow.
Powiedz to co napisalas wyzej, ze wolisz odejsc poki dziecko jeszcze sie nie
urodziło i poki masz fizyczne siły. Moze sie troche otrzasnie, a moze
zareaguje jak dzieciak mowiec, ze masz isc gdzie chcesz....Nie wiem, czy to
dobra rada...
Agata
|