Data: 2002-01-13 11:07:42
Temat: Re: (długawe)
Od: "Anyia" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Agnieszka <g...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a1rogl$rpa$...@s...icm.edu.pl...
> A więc tak, jesteśmy razem około 4 lat, On jest dobrym człowiekiem i
> przyjacielem jednak jest pewne "ale". Ja jestem dzieckiem z rozbitej
rodziny
> i dosyć często potrzebuje duzo wiecej troski i zainteresowania niż inne
> "normalne" dziewczyny. Poza tym kryje się we mnie wiele obaw, że Go nagle
> strace bo oddejdzie do innej, albo poprostu nie wytrzyma presji bycia
> opiekunem. Chciałabym nauczyć sie zyć sama i móc założyć szczęśliwa
rodzine,
> obawiam sie jednak że moja zaborczoś i duze potrzeby emocjonalne mogą w
tym
> przeszkadzać.
> Może są na tej grupie osoby, które były lub sa w podobnej sytuacji i mają
na
> to jakieś lekarstwo lub chociaz "lek przeciwbólowy"....
> Powiedzcie jak nauczyć się zyc z samym soba i dać wolnośc tej drugiej
> osobie, by móc załozyć szczęsliwa rodzine która nie będzie za kilka chwil
> pozywka dla statystyk...
Agnieszko,
nie jestes jedyną taką osobą, zapewniam :-)
Po podobnych doświadczeniach jestem mezatka juz piąty rok. Najwazniejsze co
moge Ci powiedzieć, to badz z Nim szczera, nawet "do bólu". Niestety, On
musi, przynajmniej na poczatku wykazać się sporą cierpliwościa - przyjdzie
Mu to latwiej jak bedzie wiedzial z czego wynikaja Twoje humory, strachy
etc.
Ze swej strony musisz sobie powtarzac ze On to nie Twoj ojciec, i ze nie
mozesz przenosić na Niego swoich strachow. Ja sobie powtarzalam: Nie jestem
moja matka, O n nie jest moim ojcem. Mow Mu czesto, jak do Ciebie dotrzec i
jakczujesz ze sie zamykasz, to tez Mu mow. Nie wiem, moze sprobujcie
opracowac jakis kod ktory zastosujesz jak poczujesz ze to wraca - tak aby On
wiedzial ze to nie jest przeciwko Niemu....
Ale jest trudno, teraz juz latwiej, ale kazda drobna klotnia powoduje ze sie
zamykam i trudno do mnie dotrzec.
Mam nadzieje ze Wam bedzie dobrze i latwiej - i tego Wam zycze :-))))
musisz być dobrej mysli - inaczej zadna kobieta z rozbitej rodziny nie
zakladalyby swojej.
moze to, co napisalam, niewiele pomoze... Ale jakbys chciala pogadac to
zapraszam na priva (wytnij "_nospam" z mojego adresu). Zreszta kobiet z
rozbitych rodzin jest tu wiecej :-)
Trzymaj sie i uwierz w Was,
anyia
|