Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.rmf.pl!news.one
t.pl!newsgate.onet.pl!niusy.onet.pl
From: <z...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: dojrzała osobowość tłumu
Date: 19 Feb 2002 15:06:36 +0100
Organization: Onet.pl SA
Lines: 51
Message-ID: <3...@n...onet.pl>
References: <a4ticp$6j0$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: newsgate.test.onet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: newsgate.onet.pl 1014127596 29228 192.168.240.245 (19 Feb 2002 14:06:36 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 19 Feb 2002 14:06:36 GMT
Content-Disposition: inline
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
X-Forwarded-For: 62.87.254.252, 213.180.130.22
X-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 5.0; Windows NT; DigExt)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:126067
Ukryj nagłówki
Eva:
(Ika):
> > Pomiędzy roczulaniem się nad _chorym biedactwem_, a traktowaniem
> > człowieka jak rzeczy.
>
> Zdecydowanie bardziej podoba mi się koncepcja
> holistycznego podejścia do pacjenta.
Uwazam tak samo.
Takie podejscie wymaga od lekarza jednak cos, co jest stosunkowo trudne przy
czesto niemal tasmowym obslugiwaniu pacjentow - elastycznosci.
Chyba kazdy z nas mial do czynienia z roznymi lekarzami i mial jakies tam
odczucia. Warto sie zastanowiac, dlaczego u jednych czujemy sie jak przedmiot a
u innych, mimo ze wizyta miala bardzo podobny przebieg, jest jakos inaczej,
niemechanicznie.
Przestrzen miedzy traktowaniem przedmiotowo pacjenta a rozczulaniem sie jest
trudna do okreslenia w abstrakcyjny, obiektywny sposób. Kazda wykuta na pamiec
regula spowoduje prawdopodobnie 'obrobke tasmowa'.
Spojrzenie na pacjenta jako czlowieka oznacza MZ dla lekarza takze dostrzezenie
cierpienia tego czlowieka.
Kiedy zauwaza sie, ze ktos cierpi kazdy czlowiek wobec tego faktu jakos sie
zachowuje: obojetnie, zamykajac sie na cudze cierpienie - udajac ze nie
dostrzega; rozczulajac sie - co na cierpiacego czesto nie wplywa w zaden sposob
pozytywnie lub wspolczujac.
Celowo odrozniam wspolczucie (w sensie wrazliwosci na cudze cierpienie) od
bezrozumnego rozczulania. W tym ujeciu wspoczujacy lekarz nadal bedzie sie
kierowal rozumem leczac pacjenta, ba, nie musi nawet okazywac tego uczucia. Ono
i tak bedzie do wyczucia przez pacjenta w sferze pozawerbalnej, jednoczesnie
nie urazi poczucia godnosci chorego, co moze sie stac w przypadku rozczulania
sie.
Tak mi sie wlasnie wydaje, ze wiele zalezy tu od nastawienia lekarza do
pacjentow, ale i takze do ludzi w ogole. Podczas wizyty/porady/itp. jak przy
kazdym spotkaniu miedzy ludzmi nastepuje przekaz emocjonalny, ktory trudno, bez
szczegolowej analizy, sparametryzowac i ujac w slowa.
Ale to sie czuje...
pozdrawiam:)
--
Zelig9
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|