Data: 2003-02-05 14:57:20
Temat: Re: dylematy
Od: "Sokrates" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
napisał w wiadomości
news:b1r73b$cuv$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Zgadza się. Niemniej jednak jeśli mój TŻ ma grypę (akurat
ma
> :(), czuje się biedny i nieszczęśliwy i życzy sobie mojej
> obecności, to ja na ploty z koleżanką nie pójdę, chociaż
ani na
> tę jego grypę nic nie jestem w stanie poradzić, ani w
zasadzie
> do niczego konkretnego nie jestem mu potrzebna.
Tutaj jest idealne miejsce, co bym przedstawił się w nieco
lepszym świetle, ponieważ w odróżnieniu od twojego męża w
przypadku np. choroby przede wszystkim myślę o zdrowiu
innych, co by np. nie zarazić i np. jeśli nie miałbym
możliwości samemu sie odizolować, to izolowałbym ciebie
zachęcając np. właśnie do częstych wyjść itd. Nie jest mi
nigdy przykro i nie oczekuję, by moja żona siedziala przy
mnie łącząc się "w bólu" mojej choroby. Nie wszystko trzeba
przeżywać zawsze razem, zwłaszcza, gdy miałoby to nieść dla
partnera jakieś negatywy, no ale każdy z nas jest inny. Ja
akurat nie wymagam od żony solidaryzowania się ze mną pod
każdym względem i ona postępuje podobnie.
Sokrates
|