Data: 2008-05-19 22:22:01
Temat: Re: efekt Lucyfera
Od: "1634Racine" <1...@R...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
trurl in news:g0s7mv$l15$1@news.onet.pl
[..............]
>> zmanipulowales powyzszym to, co w tym artykule [w/w link] jest
>> najciekawsze,
[..............]
>> Przeczytaj artykul uwaznie - jest *tylko* ciekawym sprawozdaniem z
>> klopotu,
>> a nie meldunkiem z frontu o zyciezcy i przegranym.
> Punkt drugi, czyli wspomniany artykuł wiąże się z pierwszym, czyli
> falsyfikalnością.
> Jeżeli nie da się udowodnić skuteczności terapii, to nie można
> zweryfikować na jej podstawie
> teorii, na której jest oparta. A skoro teorii nie da się obalić, nie jest
> ona naukowa.
nie twierdze, ze nie masz W OGOLE racji w sprawie psychoterapii (i
psychoanalizy), ale ja tez nie o tym ku Tobie tutaj pisalem. Nie chce pisac
o psychoterapii i o psychoanalizie. Ale jesli juz - to o sposobie
dyskutowania o materiale podrzuconym tutaj do poczytania. Pisalem, ze ten
artykul jest *tylko* artykulem sprawozdawczym, ze - przerzuc go uwazniej -
sami krytycy psychoterapii i psychoanalizy maja ze swoimi pogladami klopot.
Przypominasz mi dyskutantow niektorych, ktorzy twierdza, ze z Freuda nic nie
zostalo i "pokaz mi jednego uleczonego psychoanaliza".
Oczywiscie, ze znam dwie osoby, ktore "wyleczono" z natrectw wlasnie
psychoterapia. No i co z tego, ze je znam? A z tego to, ze moze wyleczono,
moze wyhamowano, moze wyciszono, kto to wie? Ty wiesz, ze nie jest to
mozliwe i juz.
A ja tego przykladu nawet do tej pory nie podalem, bo nie uwazam, by
przyklad akurat w tej dziedzinie byl dobrym argumentem. Jest tylko
przykladem. I tak to potraktuj. Bysmy dobrze sie zrozumieli.
> Z resztą artykuł to tylko zbiór słów, trzymajmy się rzeczywistości, co ty
> wiesz o psychoterapii?
wystarczająco malo, by nie twierdzic, ze jest trupem.
|