Data: 2008-05-19 16:57:04
Temat: Re: efekt Lucyfera
Od: "1634Racine" <1...@R...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
tren R in news:g0s6p1$ij3$1@news.onet.pl
> 1634Racine pisze:
>> Po prostu trzeba umiec aranzowac takie eksperymenty. Zgadzam
>> sie - "dretwo" wykonany eksperyment moze byc zaklamany od poczatku do
>> konca w sensie o jakim piszesz.
> eksperyment zimbardo nie wygląda na przeprowadzony "drętwo".
> zdaje się jednak, że tam badani mieli świadomość, że uczestniczą w
> eksperymencie, nie wiedzieli tylko dokładnie o co kaman.
> więc moja teza jest taka - owa wiedza sprawiła, że wyniki należy
> traktować z pewnym przymrużeniem oka.
no wlasnie. Jesli przez "dretwo" rozumiemy to samo [czyli brak takiej jakby
tasmy rozbiegu na "wczucie sie" badanych w *sytuacje* , a nie w eksperyment,
"zapomnienie" , ze to eksperyment], jesli uznamy wiec,ze nie byl to "dretwy'
eksperyment, to ja bym podejrzewal, ze nalezy on przez drastycznosc swoja do
klasy eksperymentow, ktore jesli juz trwaja i maja bardzo dramatyczny
przebieg (a ten mial taki przebieg), to czynnik "przypodobania sie" jest
zminimalizowany. Dramatyczne incydenty w sytuacji zabawy *są* b. czesto
hamulcem w o wiele wiekszym stopniu, niz tam byly. Konkluzja moze byc taka,
ze oni zatracili sie w tym eksperymencie i stracili kontakt z zabawa, a
weszli w bardzo bliski kontakt z rzeczywistoscia wiezienna. A zatracenie sie
pozwala na podswiadoma motywacje dzialan i realizacje podswiadomych
pragnien.
Oczywiscie przyznaje: masz racje, jest *ten* znak zapytania. Ja bym go
wszakze rozstrzygal na korzysc tego, co napisalem, ale...
> badania to jedno, a życie to drugie.
> sam fakt prowadzenia badania jakiegoś procesu, zakłóca ten proces.
wow :)
No zakloca. Wniosek? (bo ja mysle, ze Zimbardo wiedzial o tym :)
> no, ale tu mamy do czynienia z realnymi sytuacjami, nespa?
> jednak człowiek wie, że jak ma eksperyment, to może sprzedać kopa
> więźniowi i tak będzie dobrze - potwierdzi lub zaprzeczy jakiejś teorii
> naukowej. no i jeszcze kasę dostanie :)
co o tym sadze - napisalem w tym poscie na poczatku. Ze na pewnym poziomie
udramatyzowania eksperymentu smiech-zabawa zamiera i... no wlasnie - co
jeszcze zrobisz dla pieniedzy? Zrobili duzo obchodzac bokiem moralnosc. I o
to chodzilo Zimbardo. To teraz pieniadze wystarczy zastapic patriotyzmem,
ideologia, jakakolwiek nagroda.
Krotko: mysle, ze bylo tam bardziej dramatycznie niz sadzisz. Wystarczy
poczytac wywiady z Zimbardo + wspomnienia uczestnikow (gdzies czytalem
wynurzenia jednego z nich). Gdzies konczy sie usmiech,a sa lzy
(pompatycznie: tutaj to chyba potok lez byl i histeria) i oni taka droge
mniej wiecej przeszli i wcale ci straznicy nie rezygnowali, chociaz mieli
pelen obraz krzywdy kolegow.
>>> chcesz mi powiedzieć, że generalnie ludzie to bydło?
>> chce powiedziec, ze generalnie to ja jestem pesymistą.
> tak właśnie przeczuwałem :)
a mam inne wyjscie?
|