Data: 2006-08-11 08:58:07
Temat: Re: gen niewiernosci (link)
Od: Elske <k...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
bazyli4 napisał(a):
> Jaaaasne... jak się czegoś pojąc nie potrafi, to się innym zaczyna
> wytykać, że nie żyją.
Nie wytykam. Po prostu znam ludzi myślących podobnie jak Ty - bardzo
tolerancyjnych (czasem nawet aż za bardzo), do wszystkiego podchodzących
"rozumowo" nie emocjonalnie. Nigdzie nie stwierdziłam, że taka postawa
jest zła. Ale pytałeś z czego wynika, że ja nie rozumiem jakichś postaw
a Ty tak. Właśnie stąd. Z podejścia do życia: Twojego -
filozoficzno-teologiczno-psychologicznego, i mojego: emocjonalnego,
wynikłego z nabytego doświadczenia.
> wystarczająco dobre. Natomiast braki w filozoficznej ogładzie wyłażą
> własnie na poziomie bronienia własnych przekonań ;o)
Nie każdy musi być filozofem i jeśli pretendujesz do tego miana
powinieneś to doskonale rozumieć. A nawet akceptować.
> Jeśli potrafisz
> rozumieć, nie stajesz się ofiarą, no, ale najlepiej zamknąć się w sobie
> i stwierdzić, że się jest pokrzywdzonym przecież, nieprawdaż?
To jest czysta teoria z tym niestawaniem się. Są rzeczy, które bolą
nawet jeśli je rozumiesz. Zamykanie się w sobie też nie powinno być
skutkiem. U mnie skutkiem jest kategoryczne stwierdzenie co uważam za
świństwo i czego sobie absolutnie w swoim otoczeniu nie życzę. Nigdy więcej.
--
Elske
|