Data: 2002-03-26 12:08:26
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ula Dynowska" <u...@a...net> napisał w
wiadomości news:a7pjq8$25hd$1@pingwin.acn.pl...
> [...]mam wrażenie, że osoby z góry zakładajace nieobecność
> jakichkolwiek dzieci na weselu, traktują je trochę jak
osobników piatej
> kategorii.
Poważnie nieporozumienie. Nie w tym rzecz. Dla mnie przyczyny
mogą być trzy: albo się planuje imprezę w stylu wykluczającym
towarzystwo dzieci (dla mnie osobiście mało przekonujące, ale
może się zdarzyć), albo się próbuje ograniczyć listę gości (jak
by na to nie patrzeć, z dziećmi kuzynki łączy mnie dalsze
pokrewieństwo niż z samą kuzynką, nie wspominając już o tym, że
niektórych z tych dzieci naprawdę w życiu nie widziałam i one
mnie też), albo _niektóre_ dzieci naprawdę budzą obawy, ale
ponieważ niezaproszenie niektórych raczej nie wchodzi w grę, nie
zaprasza się dzieci w ogóle i już.
> Przytaczane sa kuriozalne przykłady - może zniszczyć dekoracje
> tortu (w tym przypadku dekorację zniszczyła niewychowana
mamusia),
O rany, ale fajnie, że wreszcie ktoś to zauważył. A sytuacja
zaiste kuriozalna. Niemniej jednak - z zachowaniem odpowiedniej
skali - na imprezie z udziałem dzieci należy się spodziewać
pewnych rodzajów aktywności, której dorośli nie uprawiają.
Niektórym ludziom w niektórych sytuacjach może ta aktywność
przeszkadzać.
> [...]smerfne hity ( a mydełko fa dla wujków to może lepsze),
Ani trochę :)
> trzeba płacić za nie pełna stawkę ( może jeszcze za wódkę?)
Ula, uwierz, to się zdarza. Są lokale, które liczą stawkę od
osoby, niezależnie od tego, czy ta osoba zje za trzech i upije
się w sztok, czy jest karmiona piersią ;) (proszę, nie pisz, że
trzeba znaleźć inny lokal).
> [...] To po co cała szopka ze
> ślubem kościelnym - w końcu jednym z celów małżeństwa jest
posiadanie
> dzieci??
No i co to, przepraszam, ma do rzeczy? Aż mnie klawiatura
świerzbi od jednego porównania, które mi przyszło do głowy...
> [...] Ale zakładanie - na ślubie nie będzie
> żadnych dzieci, bo nie, więc np. bratanka TŻ - młodego
kulturalnego
> mężczyzny lat 10 również, to dla mnie jakaś pomyłka.
Jednak się zdarza. I uważam, że młodzi mają do tego prawo.
Zapytam jeszcze raz: skoro mają prawo zaprosić tylko
bezpośrednią rodzinę, to dlaczego tej granicy nie można postawić
trochę dalej i zaprosić np. rodzinę do kuzynów włącznie, ale już
bez ich dzieci?
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
a...@w...pl
|