Data: 2002-03-25 17:00:05
Temat: Re: iść czy nie iść (znowu ślub)
Od: "Lidka - Arfi" <l...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <a...@w...pl> napisał
> Bo na razie widzę scenariusz taki: młodzi nie chcą
> dzieci na weselu, ale zapraszają całą rodzinę, bo inaczej
> rodzice poczują się urażeni; rodzice świetnie wiedzą, że dzieci
> nie są mile widziane, więc od razu zaznaczają, że przyjdą bez
> nich, ale mimo tego nie zaproszenie dziecka (nie wyartykułowanie
> tego, bo przecież o prawdziwym zaproszeniu nie ma mowy) uznają
> za brak szacunku.
Zdziwisz się pewnie jeszcze bardziej Dla mnie jasne jak slońce jest to że
na takich imprezach zawsze są jakieś dzieci (oczywiście do pewnej pory)
Akurat ja swojego syna nie zabierałam jak był maleńki bo nie chciałam żeby
siedzial w dymie papierosowym i hałasie. Widzisz, ja taka dziwna jestem że
nawet gościom w domu nie pozwalam palić, bo my niepalący jesteśmy :-)
To nieprawda że rodzice świetnie wiedzą że dzieci nie sa mile widziane,
ponieważ ponieważ często dzieci SĄ mile widziane.
O prawdziwym zaproszeniu nie ma mowy? A moj syn jest zaproszony na
październikowy ślub mojego siostrzeńca, będzie w orszaku dzieci przed parą
młodą.A ma dopiero niecałe 8 lat :-)))
> A teraz wracamy na ziemię. Własnej ciotki nie wychowasz, to raz,
> dwa, może rzeczona ciotka jest czarującą osobą, z którą miło
> spędza się czas, ale uważa, że dziecku wszystko wolno, bo to
> dziecko, więc zestaw "ciotka z dzieckiem" nie wchodzi w grę?
Nie wiem jak Twoje ciotki i ich dzieci. Ja na swoje ciotki i ich potomstwo
narzekać nie mogę. Całkiem dobre maniery mają :-)
> Przypuszczam, że
> facet z wiertarką udarową w zakrystii podczas składania
> przysięgi wzbudziłby jednoznaczne emocje, dlaczego zakłócenia
> akustyczne generowane przez dzieci mają być traktowane inaczej?
Bo dzieci działają ciszej i...chyba mają większe prawo do poszanowania niż
wiertarka.
Lidka
|