Data: 2002-03-25 20:31:05
Temat: Re: iść czy nie iść (znowu ślub)
Od: "Gosia Rock-Błaszkiewicz" <g...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> O, nie. Jedną Marynatkę mogę odpuścić, ale widzę, że to jest
> szersze zjawisko ;) Dziewczyny, dlaczego Wam tak zależy na tym
> teatrzyku? Bo na razie widzę scenariusz taki: młodzi nie chcą
> dzieci na weselu, ale zapraszają całą rodzinę, bo inaczej
> rodzice poczują się urażeni; rodzice świetnie wiedzą, że dzieci
> nie są mile widziane, więc od razu zaznaczają, że przyjdą bez
> nich, ale mimo tego nie zaproszenie dziecka (nie wyartykułowanie
> tego, bo przecież o prawdziwym zaproszeniu nie ma mowy) uznają
> za brak szacunku. Mnie się to kupy nie trzyma.
Po pierwsze u mnie na weselu dzieci byly mile widziane(i tak samo na weselu
kuzynki w lipcu , byli bardzo zawiedzeni ze nie bedzie dzieci i musialam
obiecac zebede na poprawinach) i z tego co wiem na moim weselu nie wszyscy
przyszli z dziecmi dla wlasnej wygody( zabawa bez stresu).
> No chyba, że chodzi o to, że "jest sensowniej i wygodniej dla
> mnie przyjść bez dzieci, więc ich nie zabiorę, ale nikt mi nie
> będzie dyktował, z kim mi wolno przyjść, a z kim nie". Nawiasem
> mówiąc też mi się nie trzyma kupy.
>
> Naprawdę się obrażacie o to, że ktoś ma ochotę spędzić czas w
> Waszym towarzystwie, ale niekoniecznie w towarzystwie Waszych
> dzieci? Naprawdę matkę z dzieckiem powinnam w każdych
> okolicznościach traktować jako jednostkę niepodzielną?
>
Tak matka z dziecmi sa niepodzielni , tak jak malzonkowie sa niepodzielni ,
dla mnie i mojego meza.To jest to samo jak by mnie zaproszono bez meza.Co
innego ze taka impreza nie jest najlepsza dla ich zdrowia( dym , podpite
osoby itp.)i ta decyzja powinna byc pozostawiona dla mnie.Juz pisalam , ze
rodzina jest rodzina i jesli jest ona zapraszana to albo w calosci albo
wogole.
> > [...]
> > Tylko plakac nad znajomymi , rodzina ktora jest tak
> niekulturalna.Jesli
> > wiec tak jest to czy waryo bawic sie i swietowac z nimi tak
> uroczysty
> > dzien?
>
> A teraz wracamy na ziemię. Własnej ciotki nie wychowasz, to raz,
> dwa, może rzeczona ciotka jest czarującą osobą, z którą miło
> spędza się czas, ale uważa, że dziecku wszystko wolno, bo to
> dziecko, więc zestaw "ciotka z dzieckiem" nie wchodzi w grę?
> Wbrew pozorom dzieci biegające z krzykiem po kościele nie należą
> do rzadkich zjawisk i nie wszyscy rodzice uświadamiają sobie, że
> w pewnych przypadkach jest to niestosowne. Przypuszczam, że
> facet z wiertarką udarową w zakrystii podczas składania
> przysięgi wzbudziłby jednoznaczne emocje, dlaczego zakłócenia
> akustyczne generowane przez dzieci mają być traktowane inaczej?
Tu sie z toba zgadzam. Dodam tylko ze jesli ciotki nie wychowam to nie
zapraszam.Tak bylo z matka mojego taty,nie byla zaproszona na wesele bo
wiedzalam czego sie moge po niej spodziewac, pozatym nie jest dlamnie
bliska osoba.
>
> Pozdrawiam
> Hanka
> --
> Hanka Skwarczyńska
> i kotek Behemotek
> a...@w...pl
>
>
|