Data: 2011-12-29 06:50:43
Temat: Re: jakos udalo mi sie przezyc...
Od: Lebowski <lebowski@*****.net>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2011-12-28 16:10, było cicho i spokojnie, aż tu J-23 jak pierdolnie:
> Pewnie tak jest. W rybach morskich czesto wystepuje zwiekszona
> zawartosc rteci i olowiu. W warzywach tez same swinstwa. Cos trzeba
> jesc! Ale tak mam, ze jak zjem spaghetti albo risotto to czuje sie
> znakomicie, a jak bigos z kotletem schabowym, to wzdety jestem jak
> balon i wiaaaatryyyy - eufemistycznie rzecz ujmujac.
Jakkolwiek twoje wrazenia sa moze nieco zbyt bezposrednie, to opisane
przez ciebie objawy sa raczej symptomem przywracania poprawnej pracy
ukladu pokarmowego niz jego nieprawidlowej pracy.
Gdyby twoj organizm nie tolerowal takich potraw to reagowalby raczej
inaczej.
Na twoim miejscu wlasnie specjalnie przyjmowalbym takie pozywienie,
oczywiscie w rozsadnych ilosciach, az organizm by sie wyregulowal i te
objawy ustaly.
A jakby nie ustaly, to bym sie przebadal, poniewaz masz prawdopodobnie
pierwsze lagodne sygnaly, ze cos jest nie tak.
Jesli natomiast wolisz poczekac na bardziej wyrazne czy drastyczne lub
operacyjne juz zmiany to oczywiscie twoja sprawa.
> Wieprzowina jest
> tlusta i latwo odklada sie w biodrach. Nie jestem mlody, z miesa
> zrezygnowalem kilkanascie lat temu. Bez wysilku zrzucilem sporo
> kilogramow, nie musze przyjmowac lekow na nadcisnienie. Mieszkam na
> czwartym pietrze, i z windy korzystam tylko w przypadku kiedy musze
> przetransportowac jakies ciezary.
Zly cholesterol i tluszcze zwierzece, ze o bialku nie wspomne, tez sa
potrzebne dla organizmu i jesli ich nie dostarczysz tyle ile potrzeba,
to sam je sobie wytworzy, co wtedy bynajmniej nie zmniejszy jego
amortyzacji.
|