Data: 2007-09-06 18:46:45
Temat: Re: kim-chi! Pana, panie profesorze niezwyczajny, Janie Pająku, proszę o pomilczenie!
Od: Als <1...@1...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 06 Sep 2007 12:22:08 +0200, Jacek Ostaszewski napisał(a):
> Dobrydzień!
>
> Zaintrygowany mocno recepturą, po cichutku, nie wzniecają paniki wśród
> domowników, zakupiłem pudło szczelne i ingriedencje. Dziś otworzyłem i
> oto garść refleksji:
> - ostre jak cholera, czego się można było spodziewać po takiej ilości chili
> - kompletnie niesłone, i to mnie dziwi
> - nie kiszone, chyba że moje pojęcie o kiszeninie nijak się ma do
> kiszeniny koreańskiej.
>
> Po wymieszaniu solanek i ułożeniu w warstwy, co się mniej więcej
> powtarza w każdym przepisie, doszło do rozterki: jedni piszą - noc w
> cieple, potem 5 dni w lodówce, inni - od razu do lodówki, bo Koreańczycy
> wszak zakopują.
> Postąpiłem jak ci drudzy, czyli od razu kimcznąłem do lodówki. Stało tam
> pięć dób.
> Pewnie zjem to, ale żebym doznał orgaz... orgaleptyki jakiejś
> miraculicznej - nie. Takoż nie widzę uf w moim otoczeniu ani ich pilot-uf.
> Co zrobiłem źle?
> Warto wykonać jeszcez jedno podejście?
Od razu do lodówki na pewno nie, bo nie ruszy kiszenie. W cieple conajmniej
2 dni, sprawdzaj przez te 2 dni, czy płyn pokrywa składniki (żeby powietrze
nie dochodziło do nich).
Poza tym powinno być bardziej słone - jak długo moczyłeś w solance, czy sos
z chilli zrobiłeś na bazie solanki?
Jeśli jesteś ze Śląska, zapraszam na degustację oryginalnego koreańskiego
kimchi, w którym żaden profesor paluchów nie maczał (i może dlatego jest
dobre ;-) ).
--
Pozdrawiam, Als (w mailu nie mam żadnej jedynki)
Nie wylewaj łez nad półtłustym mlekiem.[Forrest Gump]
|