Data: 2004-05-09 10:12:39
Temat: Re: kołchożniki - netowe szczekaczki
Od: "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Karolina Matuszewska" <g...@s...am.lublin.pl>
napisał w wiadomości
news:2DA8AA784D386E48A4090BA3B1647E10011EB71F@jplwan
t003.jasien.net...
> Iwon(k)a wrote:
>
> >>To, że jedna dieta jest niezdrowa nie znaczy, że już nie
> >>może być gorszej.
> >
> > ale jak widac jest lepiej.
>
> Ale to przecież o niczym nie świadczy. Mój TŻ był ostatnio u swojego
> kolegi kardiologa, rzucił o DO coś w rodzaju "I jaki mają cholesterol?
> 300? 400?" A tamten lekarz powiedział, że to w najlepszym wypadku, bo
> zwykle jest to 500-800.
Ów lekarz nie wziął pod uwagę, że ludziom, zwłaszcza z miażdżycą, na
początku DO właśnie zaczynają się uwalniać do krwioobiegu duże ilości
odłożonego w ścianach naczyń cholesterolu - i to jest bardzo dobry
objaw, świadczący o skutecznym działaniu DO na miażdżycę, która dla
medycyny konwencjonalnej jest "nieuleczalna". Jeśli początkowy optymalny
idzie do lekarza nieopty (bo chce sprawdzić sobie morfologię i frakcje
cholesterolu, to ma najlepszą okazję być wystraszonym "takimi" chorymi
wynikami i zrezygnować z DO i dostać od lekarza "leki" leczące chore
wyniki badań.
A to WIELKI BŁĄD. Niewiedza kosztuje, oczywiście tego pacjenta.
To on zapłaci za słabą orientację w diecie optymalnej i jej wpływ na
chory organizm. Z czego wynika, że aby zacząć DO - należałoby baaaardzo
dużo wiedzieć, aby nie ulec błędnym sugestiom ekspertów od zdrowia.
I jak ktoś teraz powie, że mam udowodnić
> dlaczego jemu się na DO poprawiły wyniki, to najpierw niech uzasadni,
> dlaczego Twój znajomy wege ma fatalne wyniki, a Cooler (11 lat wege)
ma świetne. Mam znajomych, którzy od lat żywią się pizzą, snickersami,
> zapijają to colą albo mocno posłodzoną kawą rozpuszczalną, palą i
kilka razy w tygodniu piją alkohol, w dodatku . Mają świetne wyniki i na
> nic nie chorują. I jak to wyjaśnić?
No właśnie. I czy można Twoim znajomym zarzucić, że im się wydaje, że
się czują dobrze? Aczkolwiek na wiele chorób pracuje się latami i przez
wiele lat można nie odczuwać dyskomfortu :[
Wniosek wiec może być tylko jeden: opracowane uniwersalne normy
określające wielkości prawidłowe na wynikach mają się nijak do stanu
zdrowia. Można mieć świetne wyniki i czuć się fatalnie, można też czuć
się świetnie i mieć nieciekawe wyniki.
Optymalnym często się zdarza to drugie i dopiero wtedy zaczynają się
niepokoić, że mają "chore wyniki"... ;)
Same wyniki - to stanowczo za mało do określenia stanu zdrowia
człowieka. Czyli uniwersalne normy NIE PRZYSTAJĄ do każdego człowieka.
Tak jak nie można powiedzieć, że wzrost 190 m jest bardziej prawidłowy
od 170 cm.
W ocenie tych wartości jako prawidłowe, należy brać pod uwagę środowisko
(wraz z rodzajem diety), w jakim ów badany żyje.
Krystyna
|