Data: 2004-05-09 10:29:01
Temat: Re: kołchożniki - netowe szczekaczki
Od: Karolina Matuszewska <g...@s...am.lublin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Krystyna*Opty* wrote:
>>Ale to przecież o niczym nie świadczy. Mój TŻ był ostatnio u swojego
>>kolegi kardiologa, rzucił o DO coś w rodzaju "I jaki mają cholesterol?
>>300? 400?" A tamten lekarz powiedział, że to w najlepszym wypadku, bo
>>zwykle jest to 500-800.
>
> Ów lekarz nie wziął pod uwagę, że ludziom, zwłaszcza z miażdżycą, na
> początku DO właśnie zaczynają się uwalniać do krwioobiegu duże ilości
> odłożonego w ścianach naczyń cholesterolu
Możesz opisać ten mechanizm? Poprzez destabilizację blaszek
miażdżycowych? Bardzo mnie to zainteresowało, mówię poważnie.
>>I jak ktoś teraz powie, że mam udowodnić
>>dlaczego jemu się na DO poprawiły wyniki, to najpierw niech uzasadni,
>>dlaczego Twój znajomy wege ma fatalne wyniki, a Cooler (11 lat wege)
>>ma świetne. Mam znajomych, którzy od lat żywią się pizzą, snickersami,
>>zapijają to colą albo mocno posłodzoną kawą rozpuszczalną, palą i
>>kilka razy w tygodniu piją alkohol, w dodatku . Mają świetne wyniki i na
>>nic nie chorują. I jak to wyjaśnić?
>
> No właśnie. I czy można Twoim znajomym zarzucić, że im się wydaje, że
> się czują dobrze? Aczkolwiek na wiele chorób pracuje się latami i przez
> wiele lat można nie odczuwać dyskomfortu :[
ROTFL. Krystyno, "czucie się dobrze" jest zdecydowanie subiektywne,
Tobie też się wydaje, że czujesz się dobrze, bo "czucia się dobrze"
obiektywizować.
I wbijasz sobie nóż w plecy, bo na diecie optymalnej jesteś krócej, niż
moi znajomi na swojej "pizzo-colowej", co oznacza, że możesz właśnie
pracować na choroby i wiele lat nie odczuwać dyskomfortu.
> Wniosek wiec może być tylko jeden: opracowane uniwersalne normy
> określające wielkości prawidłowe na wynikach mają się nijak do stanu
> zdrowia. Można mieć świetne wyniki i czuć się fatalnie, można też czuć
> się świetnie i mieć nieciekawe wyniki.
> Optymalnym często się zdarza to drugie i dopiero wtedy zaczynają się
> niepokoić, że mają "chore wyniki"... ;)
> Same wyniki - to stanowczo za mało do określenia stanu zdrowia
> człowieka. Czyli uniwersalne normy NIE PRZYSTAJĄ do każdego człowieka.
> Tak jak nie można powiedzieć, że wzrost 190 m jest bardziej prawidłowy
> od 170 cm.
> W ocenie tych wartości jako prawidłowe, należy brać pod uwagę środowisko
> (wraz z rodzajem diety), w jakim ów badany żyje.
O rany, ale zabełkociłaś. Napisałam -- "mają świetne wyniki i na nic nie
chorują". Rozumiesz? I _wyniki_ i _samopoczucie_ mają dobre. A Ty znowu
zaczynasz kota ogonem odkręcać.
Pozdrawiam,
Karola
|