Data: 2003-05-04 16:12:45
Temat: Re: m?ode kartofelki...
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
>Khmm.... dla mnie moga byc wylacznie krwiste steki ;-) :D Nie
>potrzebuje jarzyn do szczescia, wiem ze to glupie - ale mam tu
>mentalnosc bohatera polskiego serialu komediowego - ktory gdy Ona mu
>mowi ze trzeba jesc jarzyny bo zawieraja sole i witaminy i tak dalej....
>to po namysle odpowiada: "To wiesz....kupmy w aptece opakowanie soli,
>pierwiastkow i witamin a potem chodzmy na pizze ;-)"
a to dziiiwne.....ja lubie smak jarzyn, dlatego najczesciej jem
je al dente, bez zadnych fiki miki, z wody...miesa jemy coraz
mniej, nawiazujac do ponizszego to moja alogicznosc wystepuje w
kochaniu boczku wedz. juz mi tlumacza, ze jesli nie jem prawie
miesa to moglabym sobie wybrac jakies mieso najmniej traktowane
dodatkami, ludzka reka etc. a ja swoje ;)
>
>Ale wiesz co Krysia.... ciekaw jestem czy mialas przypadek kompletnie
>alogiczny:
>mianowicie moje dziecie nie lubi pomidorow - ale juz ketchup to lubi. Od
>paru lat zastanawiam sie jak dziecku te pomidory "sprzedac" i ponosze
>niestety sromotne porazki. Kurcze.... ja rozumiem jak pomidor jest
>hodowany zima w szklarni i jest twardy i bez smaku. Ale takie pomidory,
>jakie pamietasz z dziecinstwa z Polski z sierpnia w lecie? Jak to moze
>niesmakowac? Nie rozumiem :(
no przeciez na smak nie ma rady...mnie w dziecinstwie na nowe
pomidory obrzucalo czerownymi plackami, zamazywanymi przez Mame
takim bialym swinstwem w plynie. chadzalam wystrojona w stosowne
stroje, dopasowane do bialych kroepek (jak mialam lat 13 to
uszylam sobie spodnice, oczywiscie BARDZO krotka w pomaranczowe
ciapki, bo mialam wysypke na nogach calych pomazana
merkurochromem...)
moze rob ketchup sam....
>
>A co do psow........... troche mi szkoda ze wkroczylismy w epoke
>gotowych psich dan.... tak jak i mi szkoda ze malo kto gotuje dzis zupe
>od podstaw. Przypomnialo mi sie jak w Hiszpanii gotowalem zurek i
>wszyscy sie pukali w czolo ze zwariowalem mowiac ze potrzebuje na
>ugotowanie zupy paru godzin...... coz... zycie biegnie coraz
>szybciej......:-(
>
>J.
ja gotuje psu, bo uwazam, ze kazdego trzeba rozpuszczac, psy jak
najbardziej...wiec gotuje ludziom, co chca (nawet jesli ja za tym
nie przepadam, np dzis maja chicken korma, sos ma kaffir leaves
albo curry leaves, ktore mi daja instant alergia ;) ), a psu
najpeierw gotuje jakies kurze kawalki, potem wylawiam kosci,
dodaje ryz, pociachana marchewke i groszek....i tak w kolko
Macieju co 3-4 dni.... i daje jej obierki od kartofli (mytych) bo
kocha, i mrozony groszek i lody....
Trys
p.s. moja metoda na wtlaczanie w dzieci jarzyn (jak byly
mlodsze)od czasu do czasu to moja zupka jarzynowa z lanymi
kluchami. Kluchy zawsze gotowalam w zupie no i nieszczesliwie
(hehe) sie czesto kluchy okrecaly wokol takiego, psia jego juha,
kalafiora!
p.p.s. a takiego pomidora sierpniowego to baaaardzo bym chciala,
a tu nie ma :( zostawiam takie wilkie pomidorasy na gazecie na
oknie i po jakims czasie nabiueraja jakiegos tam smaku. jak sobie
wyhodowalam pomidory w ogrodzie w ub. roku to siekiera rabac -
skora jak na byku
K.T. - starannie opakowana
|