Data: 2003-05-05 05:33:36
Temat: Re: młode kartofelki...
Od: w...@t...com.pl (Wladyslaw Los)
Pokaż wszystkie nagłówki
Ewa (siostra Ani) N. <n...@y...com> wrote:
> Sledze z ciekawoscia caly watek, oto moje trzy grosze :
>
> 1. Na pewno dziecko mozna "music glodem" do zjedzenia czegos czego
> organicznie nie znosi.
Rozumiem, ze "organicznie nie znosi" to znaczy, ze mu to szkodzi
nazdrowie. NP. ma celiakie i nie moze jesc pieczywa. Albo skaze
bialkowa i nie moze pic mleka. Albo jest uczulone na truskawki, Wtedy
oczywiscie nie nalezy mu takich potraw podawac. Ale jezeli nie
podobaja mu sie oka na rosole i odmawia jego zjedzenia, to to sa zwykle
kaprysy i nalezy dziecko tego oduczyc.
> Ale czy to jest najlepsza metoda pedagogiczna,
> zeby dziecko wyrabialo sobie osobisty smak i kulture jedzenia ?
Nie chodzi o wyrobienie "smaku i kultury jedzenia" bo to inna sprawa.
Chodzi po prostu o nauczenie, ze sie je to, co sie do jedzenia dostaje i
sie nie kaprysi.
> 2. Bardziej do Wladyslawa : sporo osob tutaj pamieta jeszcze czasy kiedy
> trzeba bylo jesc co bylo, a nie to co sie lubilo (kiedys sobie
> policzylam, ze przez 17 lat nie zjadlam ani kawalka czekolady...
> W tych warunkach rzeczywiscie trzeba bylo dzieci przyzwyczajac de
> jedzenia "wszystkiego" w celu wyrobienia instynktu samozachowawczego
> ;-(.
> Ale na szczescie czasy sie zmieniaja, nie wszyscy mozemy sobie na
> wszystko pozwolic, ale na pewno mozemy dziecku podac potrawy ktore lubi
> zamiast tych, ktorych nie znosi.
I bedziemy dostosowywac jadlospis do kaprysow dziecka? Albo np.
uprzedzac znajomych do ktorych idzeimy z wizyta i bierzeny dzieci o
"upodobaniach" naszego dziecka?
Wladyslaw
|