Data: 2004-01-21 12:05:18
Temat: Re: marichuana
Od: "Wangog" <w...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Maciek" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
news:bufamf$t0h$1@inews.gazeta.pl...
> Witam, jestem nowy na tej grupie i mam takie pytanie, z ciekawością
przeczytam
> co grupowicze o tym sądzą:
> myślę że marichuana zmienia osobowość człowieka, nie w taki sposób że nie
> można nic zrobić bo myśli się o jaraniu, ale kompletnie dezorganizuje
życie.
> zauważyłem to po sobie, bo musze powiedziec ze jaralem przez jakis rok
bardzo
> czesto (czyli maratony po 2 tygodnie dzien w dzien), pozniej jakos
rzadziej
> (2-3 razy na tydz.). róznie to bylo i nierzadko sie zdarzalo ze szkola nie
> szkola to bylem zjarany. i tak pozniej doszedlem do wniosku ze jak
czlowiek
> jara caly czas to nie zauwaza tego problemu, dopiero pozniej, jak mialem
plan
> zeby sobie zapalic raz na jakis czas, to zauwazylem ze po jednym jaraniu
> zejście jest tak chujowe ze sie az za bardzo chujowe, a przez kilka dni
nie
> moglem sie pozadnie skupic (czyli np. cholerne dziury, ktore przeszkadzaja
i
> pogorszenie pamieci, co do zdarzen z zycia codziennego) I tak doszedłem do
> wyboru faza (ktora szczerze mowiąc uważam sama w sobie jest fajna) albo
> trzeźwe życie (trzeźwe czyli, że wiem o co chodzi). I wybrałem to drugie i
tak
> jakoś z tym wyborem zaczynam życie tak jakby od nowa... bo musicie
wiedziec ze
> oprocz tego był jeszcze ogolny brak humoru i doły i dołki; nie trwa to
dlugo:
> nie jaram od jakis... hm gdzies 1,5 misiaca bedzie (nie licze bo jestem
zdania
> że lepiej jest o tym zapomnieć a nie o tym mimo wszystko mysleć) a próbuje
> rzucić (razem z "ograniczeniem" palenia) od września. myśle że nie jest
źle,
> bo mam do jeszcze kumpla, ktory nawet chyba nie wie ale mi pomaga, ide po
> czesci za jego przykladem.
>
> oj cos tak teraz patrze ze to nie było krotkie pytanie jak to
zaplanowalem,
> ale mam nadzieje ze mi to wybaczycie, komus musze powiedziec co mysle, tak
od
> serca
>
> ale mimo wszystko pytanie zostalo postawione: czy myslicie ze marycha
wpływa
> osobowosc? czy moze ja jestem tylko jakims odosobnionym przypadkiem?
Moze zaczne tak. Pale prawie codziennie od 3-4 lat. Oczywiscie na poczatku
bylo zajebiscie. Smiechy, chichy i tym podobne. Kiedys wystarczyly 2 piwka,
2 buszki i nic wiecej nie bylo mi potrzebne. Humor na caly wieczor byl
zapewniony. Najpierw palilem co weekend. Po pewnym czasie zaczelo sie prawie
codziennie. Palilem raczej sam bo wstydzilem sie przed kumplami ze pale. Z
nimi zreszta tez palilem ale w miare rzadko zeby nie pomysleli ze jaram jak
smok. Po pewnym czasie mialem takie wrazenie ( jak chyba kazdy ) ze moge w
kazdej chwili nie palic, ale pale bo mi sie to podoba i dobrze mi z tym.
Moja panna nie pali i raczej tego nie toleruje, ale ja sie dobrze
maskowalem. Czerwone oczy mialem teoretycznie od komputera (bo pracuje jako
informatyk). Nikt sie nie domyslal.
Ale po pewnym czasie doszedlem do wniosku: kurwa, to palenie mi przeszkadza.
Jak jestem w pracy to mysle prawie tylko o tym ze jak przyjde do domu to sie
zajebiscie zjaram! Nie moglem sie skupic i pracowac. BARDZO szybko sie
denerwowalem glownie na ludzi. Robilem wszystko zeby byc jak najszybciej w
domu i sie zjarac.
Ustalalem sobie plan dnia. Wroce z pracy i zajaram, potem zrobie to i potem
zajaram i tak dalej. Matka mowi ze sie zmienilem na gorsze bo nic mi sie nie
chce i wszystko odkladam na pozniej.
Pytales czy marycha zmienia osobowosc. Wedlug mnie zmienia ale nie do konca.
Wydaje mi sie ze jak ktos przestanie palic to z czasem wszystko wroci do
normy.
Nie jest latwo rzucic to jaranie, bo przeciez to jest przyjemne, ale trzeba
sobie uswiadomic ze po jaraniu tyle czasu jest sie innym czlowiekiem.
Jointy to w sumie lekki narkotyk, wiec nie zostawia wielkich sladow na
psychice.
Nie pale juz od paru dni i naprawde czuje sie dobrze. Musze przetrwac w tym
stanie jak najdluzej bo palenie przekszkadza w normalnym zyciu.
Jesli masz jakis dobry pomysl jak pomoc mnie ( i innym oczywiscie ) to
bedziemy wdzieczni !!
Pozdro
Wangog
|