Data: 2003-12-24 08:26:59
Temat: Re: mąż
Od: "mam_problem" <m...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> >Dzięki za dobre słowo, ale wspólnych świąt nie będzie.
>
> Jak widze, nie tylko on sie obrazil?
>
> Jakos trudno mi sobie wyobrazic sytacje,
> ze tak sobie zyjecie w sielance, i nagle ni z tego ni z owego
> on sie wzial i obrazil o jakas pierdole.
> Cos roslo pod powierzchnia i ZADNE Z WAS
> nie zadalo sobie trudu, by to nazwac i w pore oswoic.
> A teraz kazde z was zwala wine na druga strone.
>
> f
>
> ps. A jesli chodzi o rozmowe, to malo kto sie od niej uchyla,
> gdy zaczniemy od pytania: "Czy na pewno nadal chcemy byc razem?".
>
Z moim mężem nie da się rozmawiać o żadnych problemach, nigdy. Zawsze ucina - w
najlepszym razie - słowami, nie będziemy o tym rozmawiać. A teraz to jak ja mam
z nim rozmawiać? Wyłącznie jako dziad do obrazu (a obraz mu ani razu). Sobie
nie żyjemy w sielance tylko on robi takie numery 3-4 razy w roku. Ilekroć
próbuję rozmawiać o jakichś naszych problemach to zaraz się obraża. A próbuję
naprawdę bardzo łagodnie, staram się mówić co mnie boli, a nie co mi się w nim
nie podoba. Nigdy, nigdy nie udało sie takiej rozmowy przeprowadzić. Bo dla
niego najważniejsze są jego WARTOŚCI i ZASADY, i jeśli ja ich nie podzielam (a
tą WARTOŚCIĄ może być dowolna pierdułka jak mu się akurat napatoczy) to
niestety...On jest nietolerancyjny i bardzo konfliktowy, choć sam siebie uważa
za osobę super ugodową i tolerancyjną. Ale chyba o czymś świadczy, że w swoim
życiu wytoczył różnym ludziom i instytucjom kilkadziesiąt (tak, tak - nie
kilka, nie kilkanaście, ale kilkadziesiąt) procesów sądowych.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|