Data: 2002-03-13 14:59:20
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: "Nieradek" <K...@p...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marynatka" <m...@f...net> napisał w wiadomości
news:8aju8uc4qli6u7gvelv5rf6clmvepcq0tc@4ax.com...
>
> >Marzena, do sprawy trzeba sprobowac podejsc perspektywicznie. Teraz
wzbudza
> >ona ogromne emocje, ale Asia musi myslec spokojnie o tym co bedzie za
rok,
> >dwa, dziesiec lat.
>
> No to ja myślęperspektywicznie - za dwa lata jak załóżmy znajdzie
> sobie innego lepszego mężczyznę i wtedy co ? oboje mają wychodzić z
> własnego domu bo byly maż przyszedl do dziecka?
> Nie popadajmy w paranoje.
Ale mnie sie zdawalo, ze ta rada z wychodzeniem to miala byc chwilowa -
dopoki
Asia nie poradzi sobie z sytuacja, bo jest to dla niej w tej chwili
sytuacja,
w ktorej pewnie wiele rzeczy wydaje sie jej byc koszmarnymi.. Musi podjac
wiele decyzji, w tym najprawdopodobniej o zakonczeniu zwiazku, opiekowac sie
mala i zyc dalej... bez meza, sama z dzieckiem - przynajmniej w tej chwili.
A ze teraz reaguje na jego widok tak jak reaguje to ja jako kobieta i
mezatka
sie nie dziwie - przezyla wstrzas dowiadujac sie o drugim zyciu meza (jesli
dobrze pamietam lekture Asi wczesniejszych postow). Dlatego pewnie padla
rada, zeby spotkania Kamila z Basia odbywaly sie bez udzialu Asi... A ze
zaproponowano by wychodzila z domu - no coz, nie wiadomo jakie oni maja
mozliwosci lokalowe, ale ja nie odebralam tej rady tak, ze skoro Kamil
wchodzi to Asia wychodzi... Temu kto udzielal tej rady chodzilo glownie o
to,
by ulatwic malej kontakt z obojgiem rodzicow. Bo skąd wiesz czy oni sie
nie kloca przy dziecku? Przy czym nie mam tu zamiaru osadzac tego, ze sie
kloca - tylko fakt, ze jesli dochodzi do ostrzejszej wymiany pogladow to
mala
nieprzyzwyczajona do tego moze to pozniej odreagowywac.. Ale to z mojej
strony tylko takie zastanawianie się nad przyczyna zachowania malej.. Wcale
tak byc nie musi.
A co bedzie za 2 lata u Asi i Basi słychac to chyba nie warto teraz
gdybac...
Ja mam nadzieje, ze Asia sie w tej kwestii dogada z Kamilem, bo z autopsji
wiem, ze dziecko natychmiast wyczuwa zmiane sytuacji rodzinnej.. I niestety
nie potrafi sobie z tym poradzic - na pewno odbiera negatywne emocje mamy.
Bardzo trudno jest ze swojego bolu wyjrzec, zeby moc racjonalnie, tak bez
emocji, spojrzec na przylegle (czyli sprawe dzieci m.in.) sprawy jesli
malzenstwo sie rozpada... I ja to rozumiem u Asi, ale mam nadzieje, ze jej
byly TZ wezmie pod uwage, ze najprawdopodobniej na sama mysl o nim
> Od razu, od chwili rozstania nalezy pokazac ojcu gdzie jego miejsce i
> ponad te poprzeczke ma nie wyskakiwac.
> Ojca miejsce jest przy dziecku, on ma je pomagac wychowywac,
> pielegnowac, dnac o nie kochac je itp. a jak ma problem ze
> znalezieniem sobie lokum aby widywac sie z dzieckiem to jego sprawa.
> Przeciez to nie do pomyslenia aby maz (byly maz/maz z ktorym sie
> rozstajemy/byly facet/ czy jak to tam zwac) przychodzil z wizyta a
> matka dziecka musiala wtedy wychodzic.
> Nie, no sory ludzie ale w tej mojej malej mozgownicy mi sie to po
> prostu nie miesci.
>
Odpowiem Ci inaczej : byl taki okres w moim zyciu kiedy widok mojego
meza mnie draznil bardzo (ten czas minal bezpowrotnie, mam nadzieje, bo
sie dogadalismy). W kazdym razie maz wyniosl sie do internatu, bo nie
moglam oddychac tym samym powietrzem co on... Ale w tym czasie
(listopad) widywal sie cora codziennie - u mnie w domu, ale beze mnie.
Wiec mozna i tak - byleby sie dogadac. Bo na dworze bylo za zimno na
spacery, do internatu wojskowego Marta absolutnie by nie weszla nawet
najmniejszym palcem u nogi, a kawiarnia z wiadomych wzgledow odpadala..
Nie oczekiwalam rowniez by maz kombinowal mieszkanie na godziny by
pobyc z cora. Przy okazji dodam, ze mojemu nie trzeba bylo wskazywac
miejsca w zyciu Marty po naszym (chwilowym w sumie) rozstaniu... Sam
wiedzial.
---
Pozdrawiamy serdecznie,
Kasia & Marta 01.10.1997.
http://www.babyboom.pl/temat.asp?id=384
http://www.babyboom.pl/temat.asp?id=386
GG#368316
-----------------------------------------------
"Cudze doświadczenia są nam zupełnie obce"
PS. Marzenko, nie gniewaj się na mnie, ale Twoja mozgownica to pewnie
jeszcze musi sie ciut naogladac i nasluchac o zyciu.. :-)
|