Data: 2002-03-14 21:56:53
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: "Asia" <a...@t...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Owszem, mieszkalem tam przez chwile jak wiesz i Basia swietnie sie tam
> bawila i swietnie czula (oczywiscie nie jestem w stanie tego udowodnic),
> moj wynajety dom jest daleko, panujaca temperatura tam wola o pomste do
> nieba, samochod mam dalej zepsuty... nie bardzo mialem sie gdzie podziac
> z wlasna corka....
A pamietasz czasy kiedy ja miales na codzien? Skoro zdecydowales sie sam
odejsc, bez zadnej walki o poprawe to na co liczysz? Kiedy odchodziles bylo
Ci obojetne gdzie bedziesz mieszkac (cos wynajme), optymizowales co do
kwestii finansowej (cos sie zarobi), a teraz wychodzi na to, ze mialam
jednak racje. Moj drogi odszedles w bardzo nieelegancki sposob. Byles
beszczelny, arogancki, mowiles, ze masz prawo do prywatnego zycia (smieszne
rzeczy zonie opowiadasz ;), wiec trzeba ponies konsekwencje. Nie chce byc
zlosliwa, ale z tych wlasnie powodow nie chce Cie wcale ogladac.
Zdecydowalam sie na dwa razy w tyg. tylko ze wzgledu na dziecko. Skoro Ty
wszystko spiepszyles, to Ty wszystko musisz naprawiac.
Bledem bylo to ze oklamywalem...
Kilka razy to slyszalam, a pozniej robiles swoje, wiec czekam na raz
nastepny...tym razem bez emocji :-).
> Tak, przyznaje zdazylo mi sie to... raz.
> Co do reszty... wiem ze to co powiem, nie bedzie obiektywne i pewnie
> marny to argument, ale wsrod znajomych zawsze uchodzilem za "pantofla"
> ktory nic innego nie robi, tylko pracuje, a po pracy sie dzieckiem
> zajmuje.
No wiec zadbales o wizerunek wsrod znajomych kosztem rodziny, dziecka -
zadowolony??? Ponadto byles pantoflem, a teraz lepszymi epitetami Cie
okreslaja....chocby w niektorych postach.
Wiem, ze nie robilem nawet 30% tego co moja zona, ale naprawde
> sie staralem i pomagalem jak moglem. Z reszta w zaleznosci od humorow i
> nastrojow zony nie raz slyszalem, ze jestem swietnym ojcem (na przemian
> z tym, ze jestem baznadziejny).
Swietnym ojcem byles przez niecaly rok. Robiles to co powinien ojciec robic.
Moze nie masz szcegolnego podejscia do dzieci, ale wychodzilam z zalozenia,
ze jestesmy razem wiec musimy sie uzupelniac. Jedne sprawy Ty lepiej
zalatwiasz inne ja. Teraz niestety sie zmienilo i dlatego mam zdanie o Tobie
jakie mam chocby ze wzgledu na to, ze nie tyle nie byles w stanie - Ty nie
chciales zapewnic dziecku normalnego zycia w rodzinie. Palcem nie kiwnoles -
po prostu Ci sie ta zabawa znudzila i zmyles sie z pokladu.
Nie ma sensu tego teraz rozstrzasac...
> Chcialem tylko zaznaczyc, ze naprawde sie poczuwalem do roli ojca i
> wielu to widzialo i wielu mowilo, ze jestem dobrym ojcem (lacznie z moja
> zona). Jednak podzialo sie jak sie podzialo i teraz mam zabronione
> wizyty z moja corka i nagle sie okazalo, ze jestem zlym ojcem, ktory nie
> potrafi przewinac dziecka...
Bo teraz nie ma mnie przy Tobie. Jak zostawiam ja z Toba na pare godz. to
musze miec pewnosc, ze opiekujesz sie nia jak nalezy. Nie chodzi o to, ze
zawsze jej ubierasz ciuchy tyl do przodu, tylko o wazne rzeczy.
>
> To jest klamstwo, ale tez nie jestem w stanie tego udowodnic niestety...
Nie bede upierdliwa na sile, jestem w stanie w to uwierzyc bo mam babcie
mitomanke. Mimo to wiem, ze czesto gesto Basia urzadza cyrk jak wychodze i
musze sie wracac.
Asia
|