Data: 2005-08-28 18:59:13
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Od: "gsk" <c...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "jan doktor" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:decai6$7m9$1@inews.gazeta.pl...
>
> Co jakiś czas pojawiają się podobnie dramatyczne wołania zarówno na tej
> grupie jak i innych forach internetowych.
> Mają one jeden wspólny mianownik. Otóż autorki (najczęściej) mają
> ustabilizowaną sytuację rodzinną, zdrowie fizyczne ich jak i pozostałych
> członków rodziny jest w najlepszym porządku, nie są zdradzane przez mężów
(a
> przynajmniej o tym nie wiedzą), nie znajdują się w dramatycznej sytuacji
> materialnej, mężowie nie są alkoholikami, nie są maltretowane itd. Wiem,
że
> to nie są jedyne wykładniki zadowolenia, ale zastanówmy się nad tym
chwilę.
>
> Jakie pretensje do świata zgłaszają najczęściej? Dzieci i obowiązki domowe
> nie pozwalają na pisanie pamiętników, słuchanie muzyki, chodzenie do
teatru.
> Mężowie nie pamiętają o urodzinach, nie przynoszą kwiatów bez okazji, nie
> starają się podsycać ich uczuć, nie mają czasu dla nich na dyskusje na
> wyższym poziomie abstrakcji niż codzienne sprawy i generalnie zaniedbują
je
> do granic możliwości. Mężowie w niczym nie przypominają tych wspaniałych
> chłopców z okresu narzeczeństwa.
>
Masz rację. Mój tata powiedziałby: "jeszcze Ci się zimnej wody do dupy nie
nalało" i też miałby rację. Jak jest za dobrze to jest niedobrze. Ale u mnie
już ok. Kocham mojego męża i kryzys (chwilowy ) minął. Więc cieszę się dniem
powszednim. A róże dostałam ja i moje córki jak wróciłyśmy z wakacji - mąż
musiał zostać i pracować.
Gosia
|