Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!nf1.ipartners.pl!news.ipartners.pl!ipartner
s.pl!not-for-mail
From: vonBraun <interfere@o~wywal~2.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: najwiekszy odsetek samobójstw wsród psychiatrów
Date: Mon, 17 Jul 2006 14:03:22 +0200
Organization: Internet Partners
Lines: 60
Message-ID: <e9d9ug$1235$1@news2.ipartners.pl>
References: <1...@3...googlegroups.com>
<e9bp92$din$1@news.onet.pl> <y7q41owz2gyx$.r3j63h6grt0n.dlg@40tude.net>
<e9d33v$9ue$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: 217-153-241-130.zab.nat.hnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news2.ipartners.pl 1153051408 34917 217.153.241.130 (16 Jul 2006 12:03:28
GMT)
X-Complaints-To: a...@i...pl
NNTP-Posting-Date: 16 Jul 2006 12:03:28 GMT
In-Reply-To: <e9d33v$9ue$1@news.onet.pl>
X-Accept-Language: en-us, en
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; en-US; rv:1.6) Gecko/20040113
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:347765
Ukryj nagłówki
es_ wrote
news://news.ipartners.pl:119/e9d33v$9ue$1@news.onet.
pl
> Immon wrote:
>
>
>>>A przepraszam, czy "zwyczajni" lekarze nie chorują?
>>
>>9 razy częściej? ;)
>
>
> Na "zwyczajne" choroby są szczepionki i inne środki zapobiegawcze... W
> przypadku np: depresji itd. nie ma. Poza tym zagrożeniem dla zwykłego
> lekarza są wirusy, bakterie itp. a dla psychiatry sama jego praca. Poza
> tym ciekawe o ile większy byłby współczynnik samobójstw wśród
> nie-psychiatrów (nie-fachowców tylko zwykłych ludzi) zajmujących się
> udzielaniem pomocy na zasadzie ~terapii..?
>
> Wydaje mi się, że zdanie "skoro nie sa oni w stanie pomóc sobie, jak
> moga leczyc innych?" jest absolutnie bezzasadne tutaj.
Część psychoterapeutów ma dobry zwyczaj korzystać z własnej
psychoterapii - póki są czynni zawodowo (lub przynajmniej
z superwizji) - co stanowi jakąś obronę w sytuacji nawarstwiania
się problemów w pracy. Co więcej jest źródłem czegoś w rodzaju
pokory wobec pacjentów i ich problemów. Bycie samemu pacjentem
sprowadza na ziemię.
Niestety, w przypadku psychiatrów - zwłaszcza zorientowanych
biologicznie spodziewałbym się raczej niechęci do poszukiwania
fachowej pomocy w sytuacji gdy pojawiają się problemy.
Przyczyn może być dużo - od niechęci do ujawnienia
swoich kłopotów w środowisku, które ostro konkuruje
se sobą, aż po chęć załatwienia sprawy "po swojemu"
(plus jeszcze tysiące innych powodów po drodze, które
także i innych ludzi odstręczają od uzyskiwania fachowej
pomocy).
Jeszcze do niedawna kierunki takie jak psychiatria w ramach
medycyny czy psychologia kliniczna przyciągały sporo osób
z podwyższoną psychopatologią. Mam wrażenie, że obecnie
tendencja ta ma charakter malejący (ale wrażenie to opieram
na kontaktach z kolejnymi rocznikami ludzi z którymi się
stykam a to próba nieco wyselekcjonowana).
Niemniej decyzja o zostaniu psychoterapeutą - mam tu na myśli
kształcenie w tym kierunku jedną z oficjalnych ścieżek -
a nie studia psychologiczne, pociąga za sobą
konieczność bardzo intensywnej pracy terapeutycznej nad sobą
co jednych odsiewa a innych przynajmniej ustawia.
Decyzja o zostaniu psychiatrą - zwłaszcza jeśli swoją rolę
widzi się w stosowaniu pigułek, takiej pracy wprawdzie nie
zabrania ale też nie wymaga. W rezultacie - wobec stałej
ekspozycji na psychopatologię - stają się grupą ryzyka.
/9x więcej niż populacja to więcej niż np. w takich grupach
jak osoby z padaczką skroniową, nieco mniej niż w SM,
więcej niż chorobie Huntingtona/
pozdrawiam
vonBraun
|