Data: 2014-12-20 15:05:33
Temat: Re: 'nie kocham swojego dziecka'
Od: Qrczak <q...@q...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2014-12-20 14:16, obywatel Chiron uprzejmie donosi:
> Użytkownik "Qrczak" <q...@q...pl> napisał w wiadomości
> news:549542a8$0$21551$65785112@news.neostrada.pl...
>> Dnia 2014-12-20 01:04, obywatel Ghost uprzejmie donosi:
>>> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości grup
>>> dyskusyjnych:5494ae30$0$21547$6...@n...neostrad
a.pl...
>>>
>>>> > Widzę jeden kłopot w całej tej dyskusji, nie uściślenie pojęć. Bez
>>>> > tego
>>>> > to można w nieskończoność po manowcach logiki żeglować.
>>>
>>>> Konkret jest prosty: matka nie kocha dziecka.
>>>
>>> No ale ile matek tyle kochań. I nie-kochań.
>>
>> Kura mać. W sumie racja.
>>
>> Ale...
>>
>>> Kiedy i gdzie zaczyna się
>>> nie-kochanie, a kiedy jest to kochanie tylko zakłócone np. jakimiś
>>> problemami z innych obszarów życia?
>>
>> Kiedy dziecko czuje to niekochanie?
>
> Odpowiem p oraz 3- IMO ostatni (mam nadzieję:-) )
>
>
> n i e c z u j e.
>
> Jeśli ma predyspozycje- może skłonności- do refleksyjności- to przyjdzie
> czas, że p o c z u j e, że coś nie tak. Wtedy- być może- zacznie szukać
> pomocy. Rozpocznie swój rozwój duchowy- zmiany. I dopiero w tym momencie
> znajduje się na d r o d z e, którą może dojść do pewnego etapu rozwoju
> duchowego, kiedy to do niej z całą mocą dotrze (że nie była kochana).
> Jest to cały, skomplikowany proces. Ty wciąż pytasz, jak długo to trwa?
> Czyli- u rzadko kogo do tego dochodzi- to raz. A dwa- kiedy? W książce
> "Alicja w Krainie Czarów" Alicja pyta swojego przewodnika- Kota z
> Cheshire- którędy dojść do tego pięknego ogrodu? Kot pokazuje jedną
> drogę- i co ją spotka na tej drodze. Potem pokazuje przeciwną drogę-
> omawiając, co z kolei na tej ją spotka. Obie drogi prowadzą do pięknego
> ogrodu. Gdy zniecierpliwiona Alicja pyta, którą drogą dojdzie szybciej-
> Kot odpowiada:
>
> TO ZALEŻY TYLKO OD TEGO, JAK BARDZO CHCESZ TAM DOJŚĆ
Fajnie, że znów o tym piszesz, to nie muszę szukać, gdzie odpowiedzieć.
Zakładając, że już dotrze do tego miejsca, czy poinformowanie matki, że
się dotarło ma sens?
I drugie pytanie: czy oczekiwać, że matka potwierdzi tę refleksję czy
raczej nie warto tego potwierdzenia usłyszeć?
--
Ja tam nie jestem socjopatą. Umiem doskonale udawać, że lubię ludzi.
|