Data: 2004-06-08 13:21:15
Temat: Re: niezupelnie OT (bylo: co na sniadanie?), bo nadal o jedzeniu ;)
Od: "eM" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Hanna Burdon" napisala:
(...)
>zawsze mnie zdumiewa, ze bohaterowie maja czas na
> wielomilowe piesze wycieczki gdzies miedzy sniadaniem a lunchem, albo
> wypad pociagiem do innego miasta miedzy lunchem a obiadem... Jakby
> rzeczywiscie doba miala wtedy wiecej godzin.
(...)
Haniu!
No wlasnie. Tak mi sie ten tekst popelnilo w calkowitym zdumieniu, ze
wspolczesna kuchnia (w hipermarketowym wydaniu) dazy do tego, by w kuchni
przebywac minimalnia chwilke, no byc moze dluzej przy stole, a juz na pewno
nie zmywac...
Natomiast dawniej (dawniej, dawniej...) to jednak wokol kuchni i stolu
skupialo sie zycie i jak bohaterowie powiesci przez kilka stron dwukolka
pedzili gdzies miedzy lunchem a obiadem, to wlasciwie przemykali tylko od
jednego stolu do drugiego. Nie wiem, czy mieli czas, mnostwo czasu, ale
dbali, zeby kuchnia zalazkiem zycia towarzyskiego (szlachty, ziemianstwa i
gosposi) byla.
eM przy dzwiekach sztuccow i rodowej zastawy
|