Data: 2005-09-09 15:48:12
Temat: Re: no nie moge:-/
Od: "Agnieszka" <a...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:dfs7uv$70g$1@inews.gazeta.pl...
>
> >
> > Widocznie każdy widzi to, co chce. Albo co potrafi. Albo jak mu
miarki
> > wystarcza...
>
> To jest dość oczywiste, ale tez czasami warto się zastanowić, skoro
budzą
> się kontrowersje nie tylko u jednej osoby.
Można też się zastanowić, co łączy grupę ludzi, u których te
kontrowersje się budzą. Wczoraj bym tego nie dopisała, bo dla mnie
jest oczywiste, ale dziś dopiszę: bez szeregowania i szufladkowania na
gorszych i lepszych, zielonych i czarnych.
>
> >> Jak na razie było całkiem konstruktywnie jak na gadki w Usenecie,
> > mam raczej
> >> wrażenie, że właśnie to jest w tej dyskusji problemem. Wyjście
poza
> >> stereotyp :"A bo u Was to Murzynów biją w kościele".
> >
> > Tak napisałam?
>
> A gdzie napisałam że tak napisałaś? Coś taka drażliwa, jak Ty
piszesz że
> (uwaga cytuję) : "a już parę osób
> > chętnie by mnie widziało na stosie" to ja mam to odczytać jako
przenośnię,
> > ale jak ja posługuję sie przenośnią, to już nie jest dobrze, tylko
węszysz
> > osobiste przytyki?
A gdybyś przed pocięciem posta przeczytała go do końca, to może byś
zauważyła emotkę. I nie musiałabyś pisać moralitetu o drażliwości,
węszeniu i takich tam.
Nie, nie jestem drażliwa. No w każdym razie nie aż tak jak myślisz. I
nie, nie węszę. A w szczególności nie w tym miejscu.
>
> > nawet nie wiem czy tam jacyś Murzyni bywają ;-)
> > Natomiast nadal twierdzę, że usenet nie jest miejscem na
kontynuowanie
> > dyskusji "a dlaczego tak", bo o ile dotąd padły bardzo ogólne
> > stwierdzenia, które nie powinny nikomu krzywdy czynić, a już parę
osób
> > chętnie by mnie widziało na stosie,
>
> No i co z tego? przecież tak naprawdę nic Ci nikt nie zrobi,
Co za ulga...
> co najwyżej
> dowiesz się, ze owi ludzie mają poglądy jednak trochę inne niż sobie
to
> wyobrażasz.
A widzisz. Bo ja głupia naiwnie sądziłam, że (wierzący i praktykujący)
katolik ma poglądy choć trochę zbieżne z oficjalnym nauczaniem
Kościoła, z którym się identyfikuje. A to ci...
>
> o tyle pogłębiona dyskusja
> > zaczęłaby ocierać się o argumenty, których bez wprowadzenia,
ustalenia
> > pewnych zasad i przede wszystkim dogadania się, że wszyscy te
> > argumenty, jakie by nie były (poza biciem Murzynów i opętaniem
przez
> > Szatana powiedzmy ;-)), chcą usłyszeć - tak po prostu w eter
puszczać
> > się nie powinno.
>
> Zawsze można wcisnąć "zamknij program", nikt nikogo siła do czytania
nie
> zmusza.
Nie zmusza. Ale ludzie lubią czytać rzeczy, których tak naprawdę
czytać nie chcieli i potem robić za uciśnione ofiary. Na przykład.
> Poza tym, jak się wie o czym się mówi, to można to powiedzieć w
sposób
> prosty i zrozumiały, bez uściślania podstawowych zasad się obejdzie.
Chyba, że po drugiej stronie jest osoba, która zrozumie to tak, jak
będzie chciała. Niezależnie od intencji piszącego.
> Jakby
> nie było pochodzimy z tego samego kręgu kulturowego.
Tak? Pocieszyłaś mnie, bo całkiem niedawno na sąsiedniej grupie prawie
uwierzyłam, że pochodzę z Japonii...
>
> Moim zdaniem przynajmniej. Dlatego o ile nie mam
> > oporów przed tego typu dyskusjami w realu i w kilka osób, o tyle
na
> > grupach robić tego nie będę. Bo nie. Mam nadzieję, że nie będę
musiała
> > więcej tego tłumaczyć.
>
> To jest jednak dziwne, ale tłumaczyć faktycznie nie masz obowiązku.
> A szkoda. ;)
Znaczy co byś chciała, żebym jeszcze tłumaczyła? Dlaczego nie lubię
wciągać w kontrowersyjne dyskusje niezainteresowanych osób? Bo wiem,
co by było gdyby odwrócić sytuację.
Agnieszka
|