Data: 2015-10-10 15:38:54
Temat: Re: o głodzie nowości
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
news:5619120f$0$27523$65785112@news.neostrada.pl...
> Dnia 2015-10-10 15:01, obywatel Pszemol uprzejmie donosi:
>> "Qrczak" <q...@q...pl> wrote in message
>> news:561909e6$0$27519$65785112@news.neostrada.pl...
>>> Nie wiem, czy to temat wybitnie kuchenny, ale o jedzeniu, więc daję
>>> tutaj.
>>>
>>> W sytuacji jakiejś imprezy domowej macie jakiś jeden sprawdzony zestaw
>>> żywieniowy - gość zawsze wie, co go czeka - czy zmieniacie menu, przez
>>> co gość wciąż jest zaskakiwany (nie wie, czy się naje)?
>>>
>>> To samo odwracając role: idąc w gości wolicie wciąż to samo czy
>>> próbować nowych potraw?
>>
>> To ciekawe, ale właśnie miałem ochotę napisać podobny wątek...
>> Ja bardzo lubię być zaskakiwany, nie lubię sztampy ani rutyny.
>
> No ja np. dziś idę. I już teraz mogę napisać, co będę jadła i jak to
> będzie smakowało.
>
> Mnie zawsze w takich momentach zastanawia, od czego to zależy,
> jaki jest powód takiego "tradycjonalizmu"?
> Niechęć do próbowania? Nieumiejętność gotowania
> maskowana wypróbowanymi wielokrotnie, "sprawdzonymi"
> potrawami?
Może trzeba pomyśleć pozytywnie: chcą Ci dogodzić, wiedzą
że to Ci kiedyś smakowało, więc chcą powtórzyć sukces... :-)
To też zależy od gościa jak się zachowuje gospodarz.
Mieliśmy w grupie kiedyś krótko taką parę wybrednych
wegetarian, i naprawdę ciężko było pogodzić ich wysoce
wyrafinowane gusta z satysfakcją pokarmową innych gości.
Inaczej się przyjmuje gościa, którego znasz że jest odważny
na próbowanie nowego, tolerancyjny na różne smaki i nie
zdesperowany na nażeranie się po brzegi a inaczej takiego
który widzisz że przyszedł "na wszelki wypadek" najedzony.
Co to za frajda karmić kogoś, kto nie ma do Ciebie na tyle
zaufania że przychodzi na umówioną kolację najedzony?
>> Jakiś pomysł co oprócz pizzy smakuje prawie wszystkim i da się
>> jakoś łagodnie poporcjować na zmienną ilość osób?
>> Jakiś duży placek z kurczakiem, rolada, ki czort - podpowiedzcie! :-)
>> Oczywiście zimne przekąski i alkohol też będą, ale wieczór przeważnie
>> długi, od 18-tej spotkanie często przeciąga się do 1-2 w nocy :-)))
>> Przydałby się taki "kulinarny punkt kulminacyjny"...
>
> Jeśli ma mieć formę placka, to może jakąś tartę albo quiche?
> To zawsze można zrobić wcześniej a później tylko podgrzać.
Niekoniecznie placka. Chodziło mi raczej o łatwiejszą porcjowalność.
Inaczej serwujesz taki placek czy lazagne, gdzie każdy moze sobie
ukroić/nabrać według swego apetytu, a inaczej jak zrobisz np.
ogon homara - i obliczysz po jednej sztuce dla 1 gościa :-)
Ale musi to być coś gorącego, obiadowo-kolacyjnego.
Quiche to dobry pomysł, ale to dla mnie bardziej przystawka
niż główne danie... co Ty o tym myślisz?
|