Data: 2006-02-07 18:07:19
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:dsaa7p$pdu$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
> to nie tylko moje wnioski. wiecej takowych znam (bezobowiazkowych
> w dziecinstwie), radza sobie calkiem dobrze.
To świetnie. Ja mam jednak inne doświadczenia i obserwacje, dlatego inaczej
wychowuję dzieci.
Tak, żeby w jakimś stopniu przyczyniały się do pomocy mi i mojemu mężowi, by
nie wyrosły na egoistów, którym trzeba wszystko podtykać pod nos i by miały
poczucie odpowiedzialności za wspólnotę, jaką tworzymy. Nie uważam, by
spadła im korona z głowy, gdy coś będą musiały zrobić (sprzątnąć pokój,
pomóc mi w zakupach, poodkurzać mieszkanie). Na razie to jeszcze maluchy,
więc i wymagania są mniejsze, ale trudno mi sobie wyobrazić, bym kiedyś w
przyszłości miała sprzątać pokój po 15-letniej pannicy czy zmieniać pościel
15-letniemu kawalerowi. Jeśli Tobie jest wygodnie robić wszystko za córkę,
bo uważasz, że powinna się tylko i wyłącznie uczyć to ok - w końcu to Twoja
sprawa.
> rozumiem, ze sie robi z tego problem. tam gdzie go nie ma.
To, że Ty nie widzisz tego problemu nie znaczy, że on nie istnieje.
Za chwilę gotowa będziesz udowadniać, że osobiste doświadczenia, choćby
Agnieszki Krysiak, tak naprawdę nie istnieją, bo Ty uważasz inaczej.
> no wlasnie. po co ma to robic, skoro ktos to robi???
Nie masz wrażenia, że kolejność jest zupełnie inna?
Że to właśnie fakt, że żonka nie potrafi/nie poczuwa się/nie ma świadomości,
że posiłki nie robią się same, spowodował, że mąż postanowił zabrać się za
to sam, bo miał już dość "użerania się" czy tłumaczenia jej jakie obowiązki
niesie za sobą wspólne życie?
>> Nie. Przeczytaj jeszcze raz post Agnieszki, bo chyba naprawdę nie
>> rozumiesz problemu.
> nie widze w tym problemu.
Dlatego kompletnie go nie rozumiesz.
I może na tym poprzestańmy, bo zaczynamy kręcić się wkoło.
> jw. fakt jedzenia zupy z torebki jest tylko objawem, iz w tym czasie
> taka osoba woli cos innego zrobic niz zapitalac z miotelka po kuchni,
Jak wyżej. Nic z tego, co pisała Agnieszka nie dotarło do Ciebie.
--
PozdrawiaM
|