Data: 2006-02-07 18:30:52
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dsankq$rmq$1@news.mm.pl...
> To świetnie. Ja mam jednak inne doświadczenia i obserwacje, dlatego
> inaczej wychowuję dzieci.
> Tak, żeby w jakimś stopniu przyczyniały się do pomocy mi i mojemu mężowi,
> by nie wyrosły na egoistów, którym trzeba wszystko podtykać pod nos i by
> miały poczucie odpowiedzialności za wspólnotę, jaką tworzymy. Nie uważam,
> by spadła im korona z głowy, gdy coś będą musiały zrobić (sprzątnąć pokój,
> pomóc mi w zakupach, poodkurzać mieszkanie). Na razie to jeszcze maluchy,
> więc i wymagania są mniejsze, ale trudno mi sobie wyobrazić, bym kiedyś w
> przyszłości miała sprzątać pokój po 15-letniej pannicy czy zmieniać
> pościel 15-letniemu kawalerowi. Jeśli Tobie jest wygodnie robić wszystko
> za córkę, bo uważasz, że powinna się tylko i wyłącznie uczyć to ok - w
> końcu to Twoja sprawa.
ale czy ja pisze, ze to robie?
ja pisze o sztucznie nalozonych obowiazkach. w zasadzie u mnie
wyglada mniej wiecej jak opisuje miranka.
ja nie jestem za ustaleniami "myjesz od dzisiaj co drugi dzien
naczynia" albo od dzisiaj wynosisz smieci.
>
>> rozumiem, ze sie robi z tego problem. tam gdzie go nie ma.
>
> To, że Ty nie widzisz tego problemu nie znaczy, że on nie istnieje.
> Za chwilę gotowa będziesz udowadniać, że osobiste doświadczenia, choćby
> Agnieszki Krysiak, tak naprawdę nie istnieją, bo Ty uważasz inaczej.
alez oczywiscie, ze istnieja. sa one tylko spowodowane, iz
sie je tak postrzega.
>
>> no wlasnie. po co ma to robic, skoro ktos to robi???
>
> Nie masz wrażenia, że kolejność jest zupełnie inna?
> Że to właśnie fakt, że żonka nie potrafi/nie poczuwa się/nie ma
> świadomości, że posiłki nie robią się same, spowodował, że mąż postanowił
> zabrać się za to sam, bo miał już dość "użerania się" czy tłumaczenia jej
> jakie obowiązki niesie za sobą wspólne życie?
a nawet jesli? to co sie mezowi stanie? jak sie mu nie
podoba niech pogada zona, czy cus. to nie jest imo
tylko problem zony ksiezniczki.
>
>>> Nie. Przeczytaj jeszcze raz post Agnieszki, bo chyba naprawdę nie
>>> rozumiesz problemu.
>
>> nie widze w tym problemu.
>
> Dlatego kompletnie go nie rozumiesz.
> I może na tym poprzestańmy, bo zaczynamy kręcić się wkoło.
yes sir!
>
>> jw. fakt jedzenia zupy z torebki jest tylko objawem, iz w tym czasie
>> taka osoba woli cos innego zrobic niz zapitalac z miotelka po kuchni,
>
> Jak wyżej. Nic z tego, co pisała Agnieszka nie dotarło do Ciebie.
dotarlo, tyle tylko, ze Ty tego punku widzenia nie kapujesz.
iwon(K)a
|