Data: 2006-02-07 18:44:51
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:dsap10$f54$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:
> ale czy ja pisze, ze to robie?
A nie? Przepraszam, ale zdaje się, że to Ty uważasz, że dzieci nie powinny
mieć żadnych obowiązków poza nauką i pisałaś to m.in. na podstawie
doświadczeń z dzieciństwa.
> ja pisze o sztucznie nalozonych obowiazkach. w zasadzie u mnie
> wyglada mniej wiecej jak opisuje miranka.
Really? U Ciebie tak to wygląda?
Przecież to zwrot o 180 stopni, bo Miranka nigdzie nie pisała, że Adam nic w
domu poza nauką nie robi.
> ja nie jestem za ustaleniami "myjesz od dzisiaj co drugi dzien
> naczynia" albo od dzisiaj wynosisz smieci.
A jaka jest różnica między takimi ustaleniami, które mogą ułatwić życie, a
tym, co proponuje Miranka?
Bo ja nie widzę żadnej (prócz "techniki wykonania")
Przecież wiadomo, że świat się nie zawali, gdy raz naczynia wymyje tata
zamiast córki, a raz śmieci wyniesie syn zamiast mamy itp. Chodzi jedynie o
to, by dzieci pomagały rodzicowm i przyczyniały się w jakimś stopniu do
dbania o dom. W jaki sposób się do tego dojdzie (czy tak, jak u Miranki, czy
za pomocą dużurów, czy też za pomocą podziału obowiązków) nie ma
najmniejszej różnicy.
> alez oczywiscie, ze istnieja. sa one tylko spowodowane, iz
> sie je tak postrzega.
No niestety, ale pomimo najszczerszych chęci nic nie zrozumiałam.
>> Nie masz wrażenia, że kolejność jest zupełnie inna?
>> Że to właśnie fakt, że żonka nie potrafi/nie poczuwa się/nie ma
>> świadomości, że posiłki nie robią się same, spowodował, że mąż
>> postanowił zabrać się za to sam, bo miał już dość "użerania się" czy
>> tłumaczenia jej jakie obowiązki niesie za sobą wspólne życie?
> a nawet jesli? to co sie mezowi stanie?
Wiesz nic się nie stanie. Oczywiście to wina i problem męża, że ma żonę gułę
:>
Skończmy może temat, bo widzę, że do niczego to nie prowadzi.
>> Jak wyżej. Nic z tego, co pisała Agnieszka nie dotarło do Ciebie.
> dotarlo
Nie dotarło.
Widzisz problem jedynie w kwestii "zrobienia zupki", a leży on zupełnie
gdzie indziej.
--
PozdrawiaM
|