Data: 2006-02-08 16:06:17
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dsd4fh$18il$1@news.mm.pl...
>> bo zaciekle bronisz narzucanie ich. widac, nie dziala inaczej.
>
> Po prostu w odróżnieniu od Ciebie nie widzę niczego złego w takim
> postępowaniu.
ja tez nie widze niczego zlego o ile dziecko sie nie byntuje.
uwazam, iz sa czesto niepotrzebne.
> Zwłaszcza, że u wielu osób (w tym u mnie) ono działa i nigdzie nie
> napisałam, że jest inaczej.
to przyjmij do wiadomosci, ze inne sposoby tez dzialaja.
> Nie widzę też niczego złego w metodzie Miranki (czy też Twojej) do momentu
> stwierdzenia "ale jeśli dziecko nie chce, to niech (nic) nie robi". Bo
> takie postawienie sprawy jest dla mnie nonsensowne i wyjaśniłam już
> dlaczego.
>>> Spytałam "A jeśli_nigdy_nie chce, to_nigdy_nic nie robi?".
>
>> to chyba jasne.
>
> Co jest dla Ciebie jasne, bo nadal nie wiem.
to nie robi :)) (teoria)
>
>>> I nie pisałam o swoich dzieciach.
>>> Nie wyrywaj zdań z kontekstu i nie dorabiaj ideologii.
>
>> nie wyrywam
>
> Zacytowałaś niekompletny fragment zdania powodując zmianę jego znaczenia.
tak go odczytalam(zrozumialam) sorry.
dla mnie jest to abstrakcja o czym piszesz bo NIC nie robic, to
znaczy i do szkoly nie chodzic.
> A przy tym zasugerowałaś, że piszę o swoich dzieciach, choć nijak nie
> można wysunąć takich wniosków na podstawie tego, co pisałam.
bo Ty zaczelas wyciagac moje i miranki dziecko pod tablice.
iwon(k)a
|