Data: 2006-01-31 16:53:27
Temat: Re: obowiązki dzieci w domu ...
Od: "Radek" <r...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Jarek Spirydowicz" <j...@w...kurier.szczecin.pl>
napisał w wiadomości
news:jareks-4AB13F.15462509022006@gigaeth-gw.news.tp
i.pl...
> Miało oznaczać "co najmniej równie smaczne według moich kubków".
No to wrócę do mojej pierwotnej odpowiedzi - kwestia ceny.
>> Ale w rozmowie chodziło raczej o zjadliwość produktów
>> sklepowych/kupnych - no od tego wyszliśmy w każdym razie :)
>>
> Chyba żeby nie. Wskoczyłem na Twoje tezy, jakoby przyczyną
> samodzielnego
> robienia przetworów była chęć redukcji kosztów równoznaczna z brakiem
> wyboru. Śmiem twierdzić, że jak się nie ma wyboru, to się kupuje w
> sklepie, bo taniej (modulo przypadki typu "zrobię sam powidła
> śliwkowe,
> bo śliwki i tak rosną w moim ogrodzie").
Śmiem twierdzić, że nie masz racji ;)
Nie specjalnie wyobrażam sobie, żeby kupowanie jakichkolwiek
gotowych produktów wychodziło taniej.
>> To zależy... Kiedyś nie dawało się wydać książki w nakładzie
>> 100 tys. egzemplarzy - bo raz, ze nie było tylu pisarzy do
>> przepisywania,
>> a dwa, że nie było tylu światłych ludzi ;)
>>
> Chcesz powiedzieć, że teraz przepisać się da (i opłaci)?
Nie - chcę powiedzieć, że parę lat temu wynaleziono druk.
I okazało się, że _wydanie_ książki w takim nakładzie
nie należy już do rzeczy, których "się nie da zrobić na skalę
przemysłową".
>> Poza tym niepotrzebnie wkraczasz od razu na "skalę przemysłową".
>> Znam ludzi, którzy na codzień jadają obiady "domowe" w malutkich
>> punktach gastronomicznych - takich gdzie są dwa stoliki i przychodzi
>> 20-30 klientów (zazwyczaj stałych) dziennie.
>>
> Potrzebnie. Przybytki, o których piszesz, dzielą się na dwie grupy. W
> jednych dostaniesz to, co akurat im się zachciało przyrządzić (i może
> to
> być równie dobrze rosół z własnoręcznie ubitej przez gospodynię kury,
> jak i grochówka z paczki), w drugich obiady są "domowe".
Wszystko zależy ;)
Jak Ty otworzysz taki kramik - to będziesz miał klientów na pierogi.
jak otworzy Twoja teściowa - to pierożków raczej nie sprzeda ;)
Ale chodziło mi o to, że w takich kramikach nie ma
"skali przemysłowej" - nie musi być w każdym razie ;)
>> > Nie wątpię, że w sklepach można znaleźć potrawy, które będą na
>> > tyle
>> > smaczne, że nie będzie mi się chciało stać przy garach i robić
>> > samemu.
>> > Ale co do pierogów, to rodzaj farszu wybrałem nieprzypadkowo :)
>>
>> Też mam nostalgię do niektórych rzeczy, ale świat zmiennym jest ;)
>>
> Eee, ja nie dlatego. Spróbuj kupić _jakiekolwiek_ pierogi z kapustą.
Te o których pisałem kupujemy także z kapustą :)
Ale porównywać do Twoich nie zamierzam ;))
Radek
|