Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: MiT <m...@o...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: odejścia?
Date: Tue, 12 Oct 2004 15:28:25 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 56
Sender: m...@o...pl@host28-103.crowley.pl
Message-ID: <ckgm0b$dkr$1@news.onet.pl>
References: <ckfv8s$g0p$1@atlantis.news.tpi.pl> <ckg0i1$bn3$1@news.onet.pl>
<ckg256$237$1@nemesis.news.tpi.pl> <ckg9lj$h4b$1@atlantis.news.tpi.pl>
<ckgib1$t8o$1@news.onet.pl> <ckgitr$s95$1@korweta.task.gda.pl>
<ckgk0p$6g0$1@news.onet.pl> <ckgkhr$809$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: host28-103.crowley.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1097587530 13979 62.89.103.28 (12 Oct 2004 13:25:31 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 12 Oct 2004 13:25:31 GMT
User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows; U; Windows NT 5.1; PL; rv:1.6) Gecko/20040113
X-Accept-Language: pl, en-us, en
In-Reply-To: <ckgkhr$809$1@nemesis.news.tpi.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:64224
Ukryj nagłówki
Dnia 2004-10-12 15:02, Użytkownik idiom napisał:
> Użytkownik "MiT" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:ckgk0p$6g0$1@news.onet.pl...
>
>>Nie zgadzam sie z takim podejsciem. Czlowiek zakochany w sobie nie
>>dostrzega tego co robi zle. Wiec moze latwo ranic innych. Poza tym czy
>>ktos kto kocha siebie, jest zdolny do prawdziwej milosci. Do kochania
>>drugiej osoby, do poswiecen i itp. Nie sadze.
>
>
>
> A ja zgadzam się z proxym. Dopiero akceptacja siebie i pokochanie siebie
> umożliwia bycie równorzędnym partnerem w związku z inną osobą. I nie mowa o
> zakochaniu w sobie tylko o kochaniu siebie.
Akcetacja tak. Ale wedlug mnie to cos zupelnie innego niz pokochanie
siebie. Dla mnie to dwa rozne podejscia.
Akceptuje siebie takim jaki jestem, bo wiem ze nie jestem zlym
czlowiekiem. Ale widze tez moje pewne wady, ktore moga przeszkadzac
ludziom mnie otaczajacym. Gdybym mial siebie pokochac to przymknalbym na
nie oczy. Nie walcze z moimi wadami w jakis drastyczny sposob, ale
jednoczesnie staram sie poprawiac. Nie robie tego po to zeby sie
poswiecic dla otoczenia. Ale i dla samego siebie. Zeby mi sie latwiej
rozmawialo, zylo czy pracowalo z ludzmi.
Moze upraszczam ale dla mnie kochanie siebie i zakochanie sie w sobie to
to samo.
> Jeśli ktoś nie kocha siebie (osobę, którą najłatwiej zaakceptować) jak może
> być zdolny do kochania kogokolwiek? To IMHO tak, jakby ktoś chciał się
> nauczyć biegać, nie nauczywszy się chodzić.
Dla mnie kochanie siebie i kochanie kogos to dwa inne "sporty" skoro juz
dotknelismy biegania. Porownam do dziedziny mi blizszej. Kochanie siebie
to tak jak wyscigi na torze (poznajesz tor robiac na nim kolejne
okrazenia i jest on przewidywalny, wiesz godzie zrobic redukcje,
odkrecic czy ile mozesz zejsc na kolano, mimo deszczy, zwiru, czy plam
oleju, poza tym zawsze mozesz zjechac do boksu na dokrecenie sroby). A
tor sobie pozamiatac.
Kochanie kogos to tak jak wyscigi off road - albo raczej wyprawa
off-road (kupujesz mape, bierzesz zapas czasci, maksymalnie sie
przygotowujesz i wyruszasz w trase do Wladywostoku. Na syberie docierasz
po 2 miesiacach i zdarza sie cos czego nie mogles przeidziec - np.
powodz). Po prostu druga osoba jest bardziej nieprzewidywalna i kochajac
nalezy ja zaakceptowac. Tak jak chcac pokonac droge off-road nalezy
zakceptowac ja taka jaka jest.
"Kocha sie nie za cos a mimo wszystko" - to gdzies uslyszalem i to
wedlug mnie jest prawda.
> Miłość to nie tylko poświęcanie się. To umiejętność dawania, ale również -
> brania.
Z tym sie zgadzam.
pozdrawiam.
MiT
|