Data: 2002-01-27 23:01:21
Temat: Re: odpowiedzialnosc
Od: p...@u...gda.pl (David Ciechanowicz)
Pokaż wszystkie nagłówki
On 26 Jan 2002 19:05:15 +0100, g...@i...pl (guniek) wrote:
>Dawidzie,
>
>wydaje mi się iż Twój pogląd na pytania egzystencjalne jest dośc
>jednostronny.
>Piszesz porównujac neurotyka i człowieka z problemami egzystencjalnymi:
>> Obydwie sytuacje prowadza do celu
>> zycia wybranego, zdefiniowanego abstrakcyjnie w oderwaniu od
>> jednostki. Od jej osobistych mozliwosci. W tym widze podobienstwo.
>> Zauwazmy, ze zarowno neurotyk (mowie o takim stopniu neurozy jaki ma
>> 70% ludzi) jak czlowiek z problemami egzystenstencjonalnymi sa
>> nieszczesliwi.
>
>Absolutnie nie mogę sie tutaj z Tobą zgodzić.
A ja juz rozumiem o co Ci chodzilo. Jestem przeczulony na "problemy
egzystencjonalne". Ludzie przychodza albo mail'uja z pytaniami "kim
jestem?", "co mam robic by byc szczesliwym", itp. i sa to ludzie z
problemami.
Doskonale okreslilas to pod koniec posta "refleksja nad zyciem".
Jestem za tym i sam praktykuje ten mily zwyczaj. Refleksja nad zyciem
i problemy egzystencjonalne to dal mnie dwie rozne rzeczy wyrazajace
sie podobnymi pytaniami stad moje twierdzenia.
>Oczywiście - isnieją osoby, których problemy egzystencjalne doprowadzily do
>neurotycznosci, ale nie o takich teraz piszę - gdyż IMO ta neurotyczność
>"wyszłaby" tak czy siak a problemy natury egzystencjalnej były _tylko_
>jednym z mozliwych powodów... powiedziałabym tak-> problemy egzystencjalne
>mogą spowodowac neurozy jedynie u osób neurotycznych... no wiem- to zdanie
>brzmi "dziwnie" ale lepiej juz chyba nie potrafię określić tego, co staram
>się przekazać.
Acha. Zwykle jak ktos ma problemy egzystencjonalne, to juz cos u niego
nie gra jak powinno :-)
>U pozostałych osób _IMO_ pytania egzystencjalne są świadectwem życia pełnego
>refleksji, życia które nie jest wypełnione jedynie przez rutynowe czynności.
>"Udręki" egzystencjalne (wbrew nazwie;-)) nie przynoszą poczucia bycia
>nieszczęśliwym. Nie polegają one na wymysleniu sobie jakiegos celu.
>To czysta, piekna refleksja, jedna z form samorealizacji, sztuka dla sztuki,
>w której nie ma określonego celu. To pełnia człowieczeństwa, która pozwala
>nazywać nasz gatunek homo _sapiens_.
>Czy sadzisz iż Sokrates, Kant... byli nieszczęsliwi ze swymi pytaniami?
A wiesz, ze myslalem, ze mogli :-) Ale sprawdzilem biografie ich i
paru innych no i wynika z nich, ze mimo swoich czasem "okropnych"
filozofii prowadzili szczesliwe zywoty :-)
>Pytania "kim jestem?", "po co żyję?", "dlaczego jestem taki/a jaki/a jestem"
>wzbogacają ludzkie wnętrze, pomagaja w formułowaniu poczucia tożsamości - a
>przez to (przynajmniej w pewnym stopniu) uniezalezniają od nacisków
>otoczenia.
To calkiem odwazne twierdzenie. Nie wiem czy jest ono prawdziwe, czy
nie, ale gdyby bylo to znaczyloby, ze nalezy popychac ludzi z
problemami w strone refleksji nad zyciem. A to wydaje mi sie
niebezpieczne.
>I cóz z tego, że trudno znaleźć odpowiedzi- juz samo szukanie daje poczucie
>godnosci, poczucie iż moje zycie to cos więcej niż dom, praca/nauka i pub.
>No, tak ja na to patrzę... osoba bez watpnienia szukajaca, uwikłana w
>egzystencjalne troski... i osoba której tak jest dobrze, która znajduje w
>tym własnie szczęście, która w ten sposób się realizuje.
>Patrzę oczami humanisty
>Wydaje mi sie iz Ty oczami psychoanalityka - rozumiem twe zdanie, ale sie z
>nim nie zgadzam;-)
Nie nazwalbym sie psychoanalitykiem :-) Predzej znachorem psychologi
:-) Zawsze chcialem zrozumiec czlowieka i udalo mi sie to w jakims
stopniu, dlatego teraz moge pomagac innym z ich problemami. Ale
wyksztalcenia w tym kierunku nie mam, ukonczylem fizyke :-)
>Wiem... zdaniem koncepcji psychodynamicznych kultura wyrosła jako efekt
>stosowania mechanizmów obronnych ludzi uwikłanych w konflikty wewnętrzne...
Jak dla mnie mogla ta kultura wyrosnac na drzewie i efekt jest ten
sam.
>A i owszem- z pewnością bywa tak, że ludzi tworzą w ramach mechanizmów
>obronnych.
>Ale IMO nie można generalizować...
>Psychoanaliza IMO zbytnio skupia sie na słabych stronach człowieka... a te
>mocne?
Prawda. Choc rownie dobrze mozna by powiedziec, ze lekarza skupiaja
sie na chorobach, a skoro tak to co moga wiedziec o ludziach zdrowych?
;-) Ale to zbyt przewrotne myslenie :-)
>Nie mowiąc juz o jednostkach WYBITNYCH, GENIALNYCH, o których psychice - nie
>tylko psychoanaliza ale i cała psychologia - nie ma zbyt wielkiego pojęcia.
>
><< Można też od razu założyć, że psychologia bardzo mało
> wie o szczególnym talencie typu genialnego. >>
> [A. Maslow "W stronę psychologii istnienia"]
Hmmmm... A no nie wiem, nie wiem :-)
Osobiscie uwazam, ze wiemy tyle samo o jednostkach wybitnych jak i
przecietnych z punktu widzenia psychiki. Ale znajomosc mechanizmu
dzialania nie spowoduje, ze uda sie kogos nauczyc byc Bethoveenem.
Oprocz mechanizmu sa jeszcze wrodzone potencjaly i wrodzony kazdemu,
inny sposob percepcji otaczajacego swiata.
>Co zreszta dziwne nie jest - bo takich osób nie ma zbyt wiele:-(
Wydaje mi sie, ze jest ich calkiem sporo, tylko ze zaledwie ulamek z
nich zdaje sobie z tego sprawe, a jeszcze mniej faktycznie realizuje
wlasne mozliwosci.
O - mam taki przyklad. Przychodzi do mnie dziewczyna, ktora uwazam za
co najmniej wybitna. Ma 24 lata, doktorat (zabral jej 8 miesiecy), IQ
ostatnim razem mierzone 160, potrafi podawac mi cytaty z dowolnej
ksiazki jaka czytala w ciagu ostatnich lat wraz z podaniem strony na
ktorej cytat sie znajduje. Mozna sie spierac, czy cechy, ktore
wymienilem czynia z Niej geniusza. Anyway nie jest na pewno osoba
przecietna. Ale tak jak inne osoby przychodzi Ona do mnie bo ma
problemy psychiczne takie same jak inni. I rozwiazujemy je w ten sam
sposob jak w innych sytuacjach.
>yhym
>to co tutaj napisałes bardzo mi sie podoba i całkowicie się z tym zgadzam
>jednak takie podejście absolutnie nie wyklucza dla mnie refleksji nad
>życiem...
Jasne :-) Zreszta moze to byc bardzo przyjemne doswiadczenie,
szczegolnie w momentach, gdy czujemy ze udalo nam sie uchylic rabek
tej tajemnicy.
Roznice miedzy reflekcja nad zyciem a problem egzystencjonalnym
okreslilbym przez to jak do tego podchodzimy. Jesli pytania
egzystencjonalne nie pozwalaja nam zdrowo funkcjonowac i czuc sie, to
to jest problem, a jesli nawet nie odkrylismy nic wielkiego i z
naszych potyczek z pytaniami egzystencjonalnymi nic nie wynika, ale
rozwazanie ich sprawia nam przyjemnosc to to jest reflekcja.
>> Zastanawiamy sie, myslimy nad rozwiazaniami, podczas gdy ich "nie
>czujemy".
>
>Ależ dlaczego myślenie wyklucza dla Ciebie czucie?
>Dla mnie nie! Wręcz przeciwnie!
Zle zinterpretowalem o czym mowials stad moje stwierdzenie.
>Prawdziwa refleksja to połaczenie myslenia, intuicji, emocji - WYJĄTKOWO
>trudna sprawa. Człowiek nie jest czymś co mozna rozłożyć na procesy
>poznawcze, emocjonalne... To całość. Bardzo niewielu osobom się to udaje.
>Osobiscie mam z tym wielkie problemy, ale co tam;-)
Tez wyznaje te filozofie. Jest piekna i oby ktos ja kiedys
potwierdzil.
>no to siegnę jeszcze do mojej odJeTowsko-odpostowo-odksiazkowej skarbnicy
>cytatów i dodam:
><< Myślenie bez intuicji[IMO czucia] jest puste, zaś intuicja[czucie] bez
>myślenia ślepa. >> [Immanuel Kant]
No to ja odpowiem na wesolo:
I am always ready to learn, but I do not always like to be taught
:-)))
Winston Churchill
pozdrowienia,
Dawid
|