Data: 2002-02-01 13:11:13
Temat: Re: odpowiedzialnosc
Od: "poranna mgła" <porannamgla=NOSPAM=@poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "David Ciechanowicz"
> >> Wybor jest wolny, ale ograniczony. Nie zostanie Malyszem ktos kto wazy
> >> 90kg i ma 170cm wzrostu.
> >Czy Ty aby nie mylisz autentycznych, wlasnych potrzeb z 'wyscigiem
szczurow'
> >?
> Moglabys rozwinac te mysl?
Kazdy czlowiek rodzi sie jako istota niepowtarzalna, indywidualna, z
umiejetnoscia odczuwania milosci, harmonii, 'slyszenia' siebie, z wrodzonym
prawym sumieniem. Caly proces wychowawczy jakiemu jestesmy poddawani ma na
celu narzucenie nam obcego, nie zawsze dobrego systemu wartosci. Zaczynamy
oceniac, co jest dobre, a co zle. Nie chcemy byc gorsi, wiec wierzymy, ze te
obce szablony pozwola nam poczuc sie lepiej i przejmujemy je. Imo brak
poczucia sensu zycia u wielu ludzi czy takie dylematy przed jakim stanal
Twoj przyjaciel maja/moga miec swoje zrodlo wlasnie w odejsciu od siebie, w
uwierzeniu, ze inni wiedza lepiej, co jest dla mnie dobre. Dlatego mam
watpliwosci, czy osoba wazaca 90 kg, majaca 170 cm wzrostu, osiagnawszy
sukces Malysza bylaby szczesliwa w glebi duszy, czy nie pojawiloby sie
uczucie, ze to jednak nie to. Kazdy ma wlasna definicje sukcesu, szczescia
itd., a dotrzec do niej mozna tylko poprzez odrzucenie obcych.
> >Jako psychoterapeta bez problemu powinienes znalezc w sobie ten
halucynogen,
> >ktory produkuje Ci odpowiedzialnosc za cudze wybory.
> Znam go od lat :-)
> "wiem lepiej, bo mamwiedze i jestem inteligentniejszy" :-)
> Staram sie nad tym pracowac.
Cos mi to przypomnialo :) Kiedys zorientowalam sie, ze pakuje niektore
osoby w 'zlote klatki', ktore wyrazaly podobny poglad, jak Twoj, ktorego
nijak nie moglam sie pozbyc. Dopiero kiedy zastanowilam sie, kto mnie trzyma
w 'zlotej klatce', jakim pogladem i uwolnilam sie, moje 'ofiary' zostaly
uwolnione automatycznie. Odzyskalam poczucie wolnosci, swobodny i tym samym
pozwolilam na nie innym :)
> Uwazam, ze sluszne decyzje to te bardziej "dobre". Nie potrafie
> wyjasnic w szczegolach czy jest to "dobro". W kazdym badz razie
> zakladam istnienie pewnych praw moralnych i mam wybrana filozofie
> zycia na ktorej opieram pojecie tego, co jest dobre (i sluszne) a co
> nie jest. Jest to co prawda kompletnie nieobiektywne, ale sprawdza
> sie. Jesli przyjmiemy ze istnieje kilka praw wartosciujacych typu
> "decyzja podejmowana samemu jest sluszna", to zaistnieja sytuacje, w
> ktorych prawa moralne bede staly w sprzecznosci.
Mysle, ze wyjasnilam to wyzej. A co do praw moralnych, to te pierwotne,
wrodzone sa najlepsze z mozliwych. Imo warto do nich dotrzec.
Stad moje wyklocanie
> sie o slowo "kazda". Mam awersje do "kazda", "nigdy", "zawsze", itp.
> stosowanych w zyciu.
Ja mam awersje do 'trzeba', 'nalezy', musisz', 'masz', bo to pozbawia mnie
wyboru..
> >Czyli wiekszosc z nas jest w transie i nie potrafi swiadomie i przytomnie
> >podjac decyzji ? Ekhm... nie zgadzam sie.
> Ekhm tak :-)
> Wiekszosc z nas ma swoje problemy psychiczne i wiekszosc z nas nie
> jest ich swiadoma. A nawet Ci, ktorzy sa swiadomi w momencie
> podejmowania decyzji, dzialania moga nie byc swiadomi popychajacego
> ich do tego problemu. Tu nie chodzi o zaden trans, czy przytomnosc.
Masz racje. Zagalopowalam sie, ale pozostane przy swoich okresleniach, bo
tak je odczuwam :)
>
> >> A nie widze nic dobrego, gdy neurotyk podejmuje decyzje majace na celu
> >> podtrzymywanie wlasnego wyimaginowanego obrazu, gdy dziewczyna
> >> zachodzi w ciaze, zeby zlapac chlopaka, gdy ktos tlucze innych, by
> >> pokazac jaki z niego twardziel.
> >Nie widzisz, bo oceniasz tylko skutki i juz chociazby tylko z tego powodu
> >kazda ocena powyzszych przypadkow bedzie mylaca, krzywdzaca i
ograniczajaca.
> a kiedy nie bylaby mylaca, krzywdzaca i ograniczajaca?
Powiem, ze kazda negatywna ocena jest nieprawdziwa, poniewaz nie znamy
wszystkich przyczyn i nigdy ich nie poznamy, i szkodliwa rowniez dla nas.
Postrzeganie swiata, w ktorym zyjemy, jako np. zlowrogiej dzungli skads sie
bierze i cos jednoczesnie zabiera....
>
> >> Slusznosc i wolny wybor dotyczy ludzi zdrowych.
> >Z ktoregos Twojego innego posta wynika, ze sa oni w zdecydowanej
> >mniejszosci..... a co z reszta ?
> Jesli chodzi o reszte, to uwazam, ze mozna oceniac ich wybory i
> zabraniac ich. Teraz mi sie pewnie dostanie :-)
Sorry, ale wg Twojej definicji, to ja nie zaliczam sie do osob zdrowych, mam
jeszcze sporo problemow, ktore ja nazywam pogladami, ktore wplywaja na takie
a nie inne moje decyzje, ksztaltuja moje 'tu i teraz'. Tak rozumiane zdrowie
psychiczne reprezentuja tylko osoby, ktore osiagnely nirwane, a takich jest
ponoc niewielu. Zreszta nigdy ich na oczy nie widzialam. A ci, ktorych znam
twierdza, ze nie widac konca tego 'czyszczenia'. Usuniesz jedno, wychodzi
nastepne.
> Ale to jest cos co robi sie na codzien. Czlowiek ciezko chory
> psychicznie zostaje pozbawiony prawa wyboru przez umieszczenie w
> zakladzie i brak mozliwosci glosowania. Czlowiek, ktory zabil innego
> zostaje osadzony i albo pozbawiony prawa wyboru na dlugie lata albo
> uniewinniony. Wolny wybor jest przywilejem ludzi zdrowych. Nie ma
> innej kultury niz ta w ktorej zyjemy. Kultura ta wytowrzyla normy,
> ktore stanowia podstawe wartosciowania zachowan innych i na tej
> podstawie odbieramy innym wolny wybor.
Zawsze, jak slysze tego typu argumenty, to zastanawia mnie kwestia granicy i
juz nie chodzi mi o przypadki skrajne, tylke te, w ktorych mozemy dokonac
naduzycia lub zaniechania. Postrzeganie granic, ocenianie jest subiektywne,
moze byc zbiezne u wielu ludzi z uwagi na te same wpojone zasady, ale nigdy
nie bedzie takie samo.
--
pozdrawiam cieplo
poranna mgla
|