Data: 2004-09-24 10:55:00
Temat: Re: odpowiedzialność (długie)
Od: "Hanka" <d...@a...nie>
Pokaż wszystkie nagłówki
Basia Z. wrote:
> Miałam te same dylematy.
> I ja wybrałam tego faceta.
> Po 20 z górą latach uważam, że dobrze wybrałam, chociaż bardzo często
> nie jest lekko.
Ha! Dunia miała takiego Teżeta rzuciła i jest szcześliwa z innym, Ty miałaś
i nadal masz takiego i też jesteś szczęsliwa, więc odpowiadając na pytanie -
do której z Was jestem bardziej podobna - wiedziałabym co robić ;)
Ale poważniej już. Skoro wychodzi na to, że nie ma praktycznie szans na
zmianę jego charakteru jeżeli nie chce zmienić się sam, może ja powinnam
poopracować nad swoim charakterem? I zaakceptować jego podejście do życia? W
tą stronę to wszak działa...Hmm...
> Ja uważam że daj mu jeszcze trochę czasu - poczekaj aż się obroni, aż
> popracuje kilka miesięcy (i dowiedz się jaka jest jakość jego pracy).
> I nie stój i nie burcz mu stale za uszami, daj mu się wykazać.
>
> Rozstanie na pewien czas ( w sensie zamieszkania osobno) w tym
> okresie może być dobrym sprawdzianem trwałości uczuć.
Dokładnie. I tak właśnie zrobię.
> BTW - co myśli twój facet np. o czasowym wyjeździe za granicę w celu
> podratowania budżetu ?
Bardzo się zdenerwował, kiedy mu to zaproponowałam. Jego wizja związku nie
przewiduje takiej rozłąki (co notabene stoi w sprzeczności z jego deklaracją
wyprowadzenia się do rodziców). Spytałam wtedy co ona na to, gdybym ja
chciała wyjechac na jakiś (niedługi, powiedzmy połroczny) czas, o ile
pojawiłaby sie taka mozliwosc. Był zdecydowanie przeciwny.
Hanka
|