Data: 2015-02-04 00:38:27
Temat: Re: orient
Od: "Stefan" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "XL" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:1ln46wnaegxz4.18tqg9yb5hjs5.dlg@40tude.
net...
Moje dziewczyny od małego były oswojone z serowym smrodkiem - bardzo lubiły
"topiony" serek domowy z kminkiem.
**************************
Wiesz, jak na początku ery Gierka zacząłem pracować na Śląsku, ze Ślązakami
naturalnie, musiałem przejść przyśpieszony kurs adaptacyjny z gorola na
krzoka. Ale jednej rzeczy nie potrafiłem zjeść. Już od patrzenia brały mnie
konwulsje. Tzw. hauskiejza - leżało toto na wystawie sklepu, w słoneczku, a
jakże, przykryte z lekka celofanem, wylewające a raczej wypełzające z
brytfanny taki glut upstrzony kminkiem, jak się muchy trafiły, to nikt ich z
tego nie zganiał. A aromat? Jak Jorguś po śniadaniu składającym się z żymuły
i hauskiejzy se pierdnął, to Bóg mi świadkiem, widziałem jak muchy w
powietrzu zawracały :)))) Potem, po jakimś dłuższym czasie, odpowiednio
znieczulony konsumowałem ten specjał, a jeszcze później za bliskimi
granicami konsumowałem np serki ołomuńskie bez większych sensacji... Kiszone
śledzie w Szwecji też próbowałem z tuborgiem. Dobre to było bo meszki nawet
nie próbowały podlatywać :)
smacznie pozdr
Stefan
---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
http://www.avast.com
|