Data: 2007-10-26 12:05:44
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!
Od: "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> >> a) nie jest kieliszek tylko flaszka
> >
> >
> > a to wino sprzedaja na kieliszki :>>>
>
> To w odniesieniu do "kieliszka wina dla ciężarnej"
a ja w odniesieniu do tego, ze "przyniesc flaszke'=/= wypic ja cala.
> >> b) może mój błąd, ale "butelka wyskokowa" mi się kojarzy z czymś o wiele
> >> bardziej procentowym niż wino
> >
> > mi tez z szamapanem. korek wyskakuje :)
>
> Szampan ma tyle co wino. Koniak, wóda i tym podobne mają dużo więcej.
no wlasnie.
>
> >> c) w związku z powyższym:
> >> - sam nie spożyje
> >
> > tego tez nie rozumiem. Bo jesli nawet jedna osoba z towrzystwa nei pije,
nie
> > oznacza to ze reszta musi cierpiec :)
>
> Jak nie będzie flaszki to nikt cierpieć nie będzie.
ale ja Ci probuje wytlumaczyc, ze posiadanie flaszki u jednego, nie wywoluje
cierpnienia u drugiego. znow jakies masz dziwne zalozenia.
jak nie flaszka to juz trzebba do dna, a jak jednem pije, to drugi placzej.
ej, no co Ty!!!
> > to zona lampke wina, skoro on tylko czysta dostanie. nie musi pic tego
samego.
>
> Dla mnie picie czystej dla samego picia czystej to totalna porażka.
ale my nie o tym. my o tym, ze jednen pije jedno a drugi inne, i nie wywoluje
to cierpienia.:)
>
> >> - pijane towarzystwo w domu z położnicą nadaje się do odstrzału jak dla
mnie
> >
> > mozna sobie lyknac kieliszka i tyle,
>
> Wódzi? Koniaczku? Wybacz, ale przypuszczam, że wątpię. Jak się flaszkę
> otwiera to nie po to, żeby jeden kieliszeczek wypić.
wybacz, ale wiem ze tak mozna. ba, nawet sama i moi znajomi tak postepuja. nie
mysl swoimi stereotypami. powaznie.
> > no mi nie dynda. ale rzeczywiscie pamietam, zes Ty sie nawet przyznala do
> > niepicia (ale nie jestem az taka pewna tego)
>
> Z tego co pamiętam to zdarzyło mi się raz czy dwa razy i nie mam z tego
> powodu wyrzutów sumienia. Polegałam na opinii mojej położnej (a ta jak
> zwykle zależna od mody).
dokladnie. teraz tez jak widze, zalzey to od mody, stereotypow, i to co
wynieslismy z domu. pisalam, ze fizjologia raczenia dziecka w brzuchu
alkoholem jest taka sama, jak alkogol w mleku matki, a co jest moda co nie,
mnei malo obchodzi.
> Staś zdrów aż miło, więc wnioskuję, że ani mi
> ani jemu nie zaszkodziło.
ale argument:>>>> lampka wina u karmiacej tez nie zaszkodzi pewnie maluchowi,
wiec o co teraz tym bardziej Ci biega....
>Walczyć o to nie będę, bo nie jestem aż taką
> miłośniczką trunków, żeby nie móc się bez nich obejść.
ja zupelnei nie. Moze dlatego flaszka nie kojarzy mi sie z pijakiem pod stolem.
> > myslalam, ze juz Polska wyszla z tych skojarzen.
>
> Przyjedź, przejdź się do pierwszego lepszego pubu i powiedz barmanowi,
> że chcesz "flaszkę". Od razu poda Ci wódkę.
a moze i pojde, juz mam bilety do Krakowa :)))
i/
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|