Data: 2003-05-05 13:53:30
Temat: Re: post scriptum: m?ode kartofelki...
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk>
Pokaż wszystkie nagłówki
>Jurku, czuje z toba gleboka wiez duchowa, bratem mi jestes :-)
>Pamietam jak w Rotterdamie na rynku sie tymi surowymi sledziami z cebula
>opychalam... Holandia to chyba jedyny kraj gdzie mozna zjesc *naprawde*
>swiezego sledzia :-)
>
>Ewcia
hehehe, na wstepie - moja Kasia dawniej nie lubila zoltego sera,
hehehe, znaczy od biedy jak nic wiecej nie ma, to juz niech
bedzie. teraz je jak maszyna.
ale wtedy...lat temu chyba 8-9, wracalysmy do domu przez
Rotterdam, przyjechalysmy w poniedzialek o 7 rano, wujezdzalysmy
na drugi dzien o 16tej. dzien wlasciwei przespalysmy, poszlysmy
cos zjesc pod iweczor i zobaczylysmy przy duzym kanale spory
balagan i dragi wspakzujace na targ zakonczony...na drugi dzien
rano polecialysmy tam i dziecko moje przezywalo katusze - 1/4
targu to rryby w kawalkach, patroszone etc, malo estetyczne dla
nas obu , 1/4 to sery i sprzedawcy co i raz sie wychylali z
kawalkiem sera do dziecka, ktore ze lzami w oczach szeptalo
dziekuje, 1/4 - materialy, gdzie ja buszowalam, a ona cierpliwie
stala na boku, a 1/4 to egzotyczna zielenina...hehehehe. jak
zobaczyla stragan ze swiecidelkami to przy nim stala chyba z pol
godziny.
wrocilam do domu wtedy z wielkim serem z kuminem
Trys
K.T. - starannie opakowana
|