Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.task.gda.pl!not-for-mail
From: "Chiron" <c...@o...eu>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: powiedzieć siebie
Date: Mon, 5 Apr 2010 23:02:15 +0200
Organization: CI TASK http://www.task.gda.pl/
Lines: 123
Message-ID: <hpdj4g$mab$1@news.task.gda.pl>
References: <6...@g...googlegroups.com>
<hp4j45$s74$1@news.onet.pl> <hp4mn5$7hk$1@news.onet.pl>
<hp7i56$li3$1@news.onet.pl> <hp7rvc$dc8$1@news.onet.pl>
<hpcso7$1qt$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: staticline25371.toya.net.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; format=flowed; charset="UTF-8"; reply-type=response
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.task.gda.pl 1270501328 22859 217.113.230.73 (5 Apr 2010 21:02:08 GMT)
X-Complaints-To: a...@n...task.gda.pl
NNTP-Posting-Date: Mon, 5 Apr 2010 21:02:08 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.5843
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.5579
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:528755
Ukryj nagłówki
Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hpcso7$1qt$1@news.onet.pl...
>W dniu 2010-04-03 18:56, Chiron pisze:
> Piotr napisał:
>>> Pisząc o religijnym wyjaśnieniu złości, miałem na myśli następującą
>>> sytuację: powiedziano mi na lekcji religii, że Bóg powiedział w 4
>>> przykazaniu: czcij ojca i matkę swoją. Jednocześnie powiedziano mi, że
>>> jeśli złamię to przykazanie, mogę pójść do spowiedzi, wyznać swój
>>> grzech, wtedy jest łaska uświęcająca od Boga, grzech jest wybaczony i
>>> mogę pójść do Komunii Św. zjednoczyć się z Jezusem. Mam czyste serce,
>>> mam Boga w sercu. W relacji z jednym z moich rodziców doświadczam co
>>> jakiś czas złości, jestem zbyt młody, żeby zawsze ją opanować, więc
>>> zdarza mi się jakoś agresywnie odpowiedzieć, bez wyzwisk, ale na tyle
>>> nieprzyjemnie, że rodzicowi jest przykro. Czuję wtedy utratę łaski
>>> uświęcającej. Teraz do czasu następnej mszy w niedzielę (bo nie mam
>>> jeszcze zwyczaju chodzić do kościoła w dni powszednie) jestem bez
>>> łaski uświęcającej, w chwili gdy ją tracę jest coś właściwie bliskiego
>>> rozpaczy. W niedzielę przystępuję co spowiedzi, ksiądz na mnie nie
>>> krzyczy, mówi delikatnie, wybacza mi w imieniu Boga, Bóg mi odpuścił
>>> grzech, jestem czysty od tamtego zachowania w złości. Nie ma tego,
>>> wszystko od nowa. Radosny w łasce uświęcającej przystępuję do Komunii,
>>> radosny wracam do domu mając w sercu Pana Jezusa, po czym za jakiś
>>> niedługi czas przy obiedzie znów coś mnie bardzo złości w rodzicu,
>>> jest to silniejsze od nakazu Boga, przegrywam.
>>>
>>> Być może jeszcze raz idę do spowiedzi w następną niedzielę, ale tamto
>>> znów się powtarza, więc rezygnuję z praktyki kościelnej.
>>>
>>> To nie jest przykład na to, że to nie działa. To przykład na zbyt
>>> łatwe wyjaśnianie złości wobec kogoś.
>>>
>>
>> A gdzie tu masz w ogóle próbę wyjaśnienia złości - na dodatek zbyt
>> łatwą? Przecież ani razu nie próbowałeś tej złości wyjaśnić.
>>
>> "po czym za jakiś
>> niedługi czas przy obiedzie znów coś mnie bardzo złości w rodzicu, jest
>> to silniejsze od nakazu Boga, przegrywam."
>>
>> Zastanów się może, czym wobec tego jest to, co jest silniejsze od nakazu
>> Boga.
>
>
> Nie powinienem tak ostro - agresywnie - Ci odpowiedzieć.
Zdziwiło mnie to - nie powiem. Jednak nie potrafiłem znaleźć tu swojej winy-
choć jestem przekonany, że jest.
> Niezależnie od tego, czy odpowiesz na ten post, czy nie, chciałbym
> klarownie i spokojnie powiedzieć to, co być może chciałem Ci powiedzieć
> poprzednio, ale z powodu gniewu i oporu, nie udało mi się.
OK
> Gniew w dziecku powstaje w relacji z rodzicem wtedy, gdy młody człowiek
> chce powiedzieć prawdę - chce po prostu powiedzieć coś autentycznego -
> lecz stawiany jest mu opór poprzez strach przed gwałtownym rodzicem.
> Gwałtowność nie musi być wcale wielka i patologiczna. Jakiś szybszy,
> nieskoordynowany ruch, nieoczekiwana reakcja. Złość może powstać wtedy,
> kiedy blokowany jest autentyzm, wartki potok bezpośredniego wyrażenia się.
>
> Siła wyrazu dorosłego przy sile wyrazu młodego człowieka jest jak siła
> mastodonta.
>
> Kiedy chcesz autentycznie się wyrazić, wartki potok przerwany jest przez
> falę wyrazu (sprzeciwu? przerwania wypowiedzi? nerwowego poruszenia się?)
> rodzica. Nadchodzi fala, która jest silniejsza, muszę się zatrzymać, chcę
> iść dalej, ale muszę się zatrzymać, nie mogę się wydostać. Siłowanie się
> powoduje złość.
Mało dla mnie odkrywcze- a raczej bardzo oczywiste.
> Później ten opór już się koduje w Tobie - zanim powiesz coś, już czujesz
> gniew, nawet nie wiesz dlaczego. Gniew, to wspomnienie oporu, jaki został
> położony tamą Twojemu autentycznemu ,,ja". Czasem gniew jest tak duży, że
> nie wiesz, co chciałbyś powiedzieć. Czując ból i palącą złość, atakujesz
> rodzica, choć naprawdę chcesz atakować ten gniew.
>
> Kiedy masz 10 - 11 lat /okres komunijny/ nie masz jeszcze takiej
> świadomości badawczej, by zobaczyć czym to jest. By zobaczyć co się dzieje
> naprawdę. Dostajesz natomiast drogę pewną - drogę świętą - od dorosłych,
> która sprawę rozstrzyga dość prosto: złość jest grzechem. Czcij ojca swego
> i matkę swoją. Złość jest grzechem, więc - myślisz - trzeba ją stłumić. Na
> tym etapie nie jesteś jeszcze w stanie (ja nie byłem) zrozumieć tych
> spraw, wierzysz i ufasz rozwiązaniu tych spraw przez słowa Kościoła. One
> są podane jako absolutna prawda. Czy księża mówią, co się naprawdę wtedy
> dzieje? Czym jest prawda w relacjach między dziećmi a rodzicami?
To są- póki co (to, co opisałeś)- patologiczne zachowania rodziców. W
momencie rozpatrywania relacji dziecko- rodzic, oczywiste jest, że dziecko w
takiej relacji zawsze jest na straconej pozycji. Tu raczej nie ma pomiędzy
naszymi poglądami jakiejś rozbieżności. Kościół tłumaczy dziecku, że
powinien czcić ojca i matkę- powołując się na przykazania boże, bo raczej
inaczej dziecku się tego nie da wytłumaczyć. Ja twierdzę, że ilekroć ktoś
spotka się ze swoim rodzicem w relacji dziecko- dorosły, tyle razy stoi na
straconej pozycji. I wtedy wystarczy cokolwiek ze strony rodzica, żeby
wywołać złość u dziecka. Cokolwiek- gdyby to było powiedziane np przez
kolegę- nie było by takiej reakcji. No ale jak powie rodzic- to od razu
gniew.
Ja chcę Ci tylko napisać, że tak się dzieje wyłącznie w relacji dziecko-
dorosły. I wiek tego dziecka nie ma tu nic do rzeczy (albo niewiele). 40
letni człowiek, podchodząc do swojego rodzica jak dziecko- nie ma szans. A
dlaczego miałby mieć? Do tego potrzeba asertywności, nauczenia się podejścia
do ojca (matki) jak dorosły. To musi być spotkanie 2 dorosłych ludzi. Jeśli
zareaguje gniewem- to nadal jest dzieckiem. I ofiarą. Nie ma więc szans na
załatwienie swoich problemów z rodzicem.
Jednak stając jako dorosły- zrozumie, że ten jego ojciec (matka) wcale może
nie chcieć zaakceptować jego dorosłości. Jednak dorosłemu nie jest to
niezbędne do tego, żeby przestać oceniać i po prostu kochać rodziców. Wtedy
zrozumie, po co jest to 4 przykazanie.
Tyle w skrócie chciałem Ci przekazać- z moich (i nie tylko ) doświadczeń
--
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|